Rebelianci ostrzeliwują bazę lotniczą na obrzeżach Hamy. |
Trzeci dzień ofensywy w Hamie kończy się kolejnym zdobyczami sił antyrządowych. Dziś w ręce rebeliantów i dżiahadystów wpadło kolejne miasto, największe jak dotąd ze wszystkich zdobytych podczas tej operacji, bo liczące przed wojną trzydzieści tysięcy mieszkańców Suran. Oprócz Suran islamisci zdobyli także szereg kolejnych fortyfikacji i checkpointów i teraz przygotowują się prawdopodobnie do uderzenia na alawicką wioskę Ma'an, w której na początku 2014 roku Jund al-Aqsa przeprowadziła masakrę mieszkańców.
Rebelianci i islamiści zajęli dziś miasto Suran, jedno z większych miast w regionie, które po raz pierwszy od początku wojny wpadło w ręce rebeliantów. Sąsiednie miasta zdobyte podczas aktualnej ofensywy, czyli Halfaya i Taybat al-Imam, były już zdobywane i tracone przez islamistów podczas poprzednich ofensyw w północnej Hamie. Ostatnie duże miasto leżące na tej samej osi co wymienione wcześniej miasta to chrześcijańska Maharadeh. Miasto to posiada jednak silny garnizon, który podczas ofensywy w Hamie z 2014 roku skutecznie odpierał potężne ataki dżihadystów, stąd prawdopodobnie nie będzie ono kolejnym celem ofensywy.
Do sił antyrządowych biorących udział w najnowszej operacji w północnej Hamie, nazwanej na cześć jednego z liderów Bractwa Muzułmańskiego, który w 1976 roku zmarł w rządowy więzieniu "Bitwą męczennika Marwana Hadida", dołączyły dziś kolejne grupy zachęcone dużymi postępami Jund al-Aqsy i Jaish al-Izza poczynionymi w trakcie dwóch poprzednich dni walk.
Sham Legion i Ajnad al-Sham wsparły ofensywę nowym siłami, które będą prawdopodobnie próbowały zaatakować miasto Ma'ardas i wioskę Ma'an, o ile oczywiście jutro nie wystartuje kontrofensywa armii ściągającej posiłki do miasta Hama.
Opanowanie wioski Ma'an, odsłoniętej od zachodu na ataki islamistów po opuszczaniu przez rządowych żołnierzy checkpointów i fortyfikacji na autostradzie M-5 na północ od Souran, pozwoliłoby islamistom ochronić flanki przed kontratakami armii i zabezpieczyć siły w utworzonym w kierunku Hamy klinie przed odcięciem.
Wciąż nie jest jasny prawdziwy cel ofensywy islamistów. Miasto Hama z racji swego rozmiaru jest z pewnością poza zasięgiem rebeliantów. Wkroczenie dzisiaj kolejnych grup rebelianckich do walki i wsparcie stosunkowo niezbyt licznych ugrupowań, które rozpoczęły bitwę, może natomiast sugerować, że ofensywa była zaplanowana z nastawieniem na mniejsze zdobycze, natomiast słaby opór obrońców sprawił, że rebelianci postanowili kuć żelazo, póki gorące i zająć jak najwięcej terenu zanim siły prorządowe otrząsną się z porażek i po zorganizowaniu skutecznej obrony rozpoczną kontrataki, do których z pewnością prędzej czy później dojdzie.
Walki w północnej Hamie jak to zwykle bywa wygasły przed zmierzchem, lecz jutro z pewnością zostaną wznowione.
Kolor czerwony - armia, zielony - rebelianci, niebieski - dzisiejsze zdobycze rebeliantów. |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz