piątek, 27 maja 2016

Zmasowana ofensywa sił Państwa Islamskiego w północnym Aleppo. Rebelianci tracą teren; linie obrony przerwane.

Mapa regionu. Kolory: żółty - SDF, pomarańczowy - rebelianci, fioletowy - ISIS, jasnofioletowy - zdobycze ISIS. 



Potężna ofensywa IS uderzyła dziś o świcie w kontrolowany przez rebeliantów i islamistów "worek Azaz" w północnym Aleppo przy granicy z Turcją. Zmasowywany atak przeprowadzony przez bojowników Państwa Islamskiego na niemal całej długości frontu doprowadził do całkowitego przerwania pozycji obronnych rebeliantów i utraty przez nich szeregu miejscowości. W wyniku ofensywy siły IS przecięły rebeliancką eksklawę na dwie części i są teraz mniej niż 2 km od Azaz i przejścia granicznego Bab al-Salame z Turcją.

Ogromny, prawdopodobnie największy od tygodni atak sił IS na rebeliancką eksklawę doprowadził także do odcięcia i oblężenia Mare, drugiego największego miasta w "worku" od miesięcy bezskutecznie atakowanego przez IS. Stało się to po zajęciu przez IS wiosek Kafer Kalbeen i Kaljibrin, przez które przechodzi droga łącząca Mare z Azaz. Dowódcy IS zastosowali w tym miejscu klasyczny manewr po liniach wewnętrznych i rozbili siły rebeliantów na dwie części. Mare jest teraz narażone na ataki bojowników IS już z trzech stron.
Od Azaz, czyli głównego bastionu rebeliantów i islamistów w "worku", dżihadystów IS dzieli zaledwie około dwa kilometry. Ewakuację swojego personelu medycznego i pacjentów z miejscowego szpitala w Salamah, 2 km od linii frontu, rozpoczęła właśnie organizacja Lekarze bez Granic (MFS). Według MFS w regionie Azaz znajduje się nadal ponad 100 tys. ludzi, w tym bardzo wielu uchodźców z innych wiosek w regionie będących już wcześniej areną ciężkich starć. IS podeszło także bardzo blisko dla obozów dla uchodźców (IDP camps) znajdujących się na wschód od miasta.

Siły Państwa Islamskiego znajdują się teraz także niecałe 3 kilometry od przejścia granicznego Bab al-Salame, jedynego przejścia w regionie przez które z terenu Turcji było przerzucane zaopatrzenie, uzbrojenie i inne zasoby dla rebelianckiej eksklawy. Granicy jest od zaszłego roku zamknięta.

Według komunikatów agencji informacyjnej IS Amaq oraz proopozycyjnych i prorządowych aktywistów w ręce Państwa Islamskiego wpadło około 6-7 wiosek. Przeprowadzony o świcie atak był zaskoczeniem dla islamistów i rebeliantów i wg. niektórych źródeł był poprzedzony uaktywnieniem się w nocy uśpionych komórek IS w regionie. Amaq twierdzi także, że w ataku zginęło 33 rebeliantów, a 10 zostało schwytanych. Ciężkie walki w całym regionie nadal trwają.

Sytuacja w północnym Aleppo. 
Ofensywa IS rozpoczęła się po wielu tygodniach walk typu "back and forth" w północnej części prowincji Aleppo, gdzie starcia toczyły się cały czas o grupę kilku wiosek przechodzących z rąk do rąk nieraz po kilka razy w ciągu tygodnia. W kwietniu rebelianci weszli dosyć głęboko na tereny kontrolowane przez IS i zajęli miasto al-Rai, wydawało się wtedy, że to oni wreszcie uzyskali przewagę i spodziewany był dalszy marsz tych sił na wschód. Późniejsza kontrofensywa IS szybko jednak odparła wspieranych przez Turcję rebeliantów i zmusiła ich do przejścia do defensywy.

Dzisiejsza porażka i utrata kolejnych wiosek w "worku Azaz" to już kolejna klęska sił opozycyjnych w północnym Aleppo w tym roku. Na początku lutego tego roku siły antyrządowe w północnej części prowincji Aleppo zostały odcięte w wyniku udanej operacji sił rządowych od reszty terytoriów kontrolowanych przez opozycje, a niedługo potem część powstałej eksklawy została zajęta przez Syryjskie Sił Demokratyczne (SDF) zdominowane przez Kurdów. Dziś rebeliancka eksklawa graniczy od wschodu z IS, a od zachodu z SDF, z którym rebelianci nadal toczą od czasu do czasu walki. W przypadku zniszczenia eksklawy największym przegranym będzie rząd turecki, który włożył dużo wysiłku w utrzymanie tego region w rękach islamistów i rebeliantów. Utrata eksklawy równałaby się utracie możliwości wywierania nacisku w celu powstrzymania sił prokurdyjskich od zajęcia Azaz i połączenia kurdyjskiego kantonu Afrin (na zachód od Azaz) z resztą terytoriów kontrolowanych przez Kurdów. Turcy, którzy zwalczają u siebie kurdyjską rebelię, jak dotąd skutecznie blokowali ofensywę SDF przeciwko IS pod Manbij, która mogłaby doprowadzić do zajęcia przez siły prokurdyjskie całej północnej Syrii. W zamian proponowali zajęcie tego regionu przez wspieranych przez nią rebeliantów i islamistów, nieudana i kompromitująca ofensywa na al-Rai była elementem tego nietrafionego planu. Według niektórych źródeł zarówno Kurdowie i ich arabscy sojusznicy, jaki i turecka armia mobilizują teraz swoje siły w okolicy Azaz. Niewykluczone, że w przypadku walk w mieście obie strony mogą podjąć działania militarne - SDF może spróbować wykorzystać atak IS na Azaz i zająć miasto, a Turcy np. pod pretekstem ochrony ludności cywilnej przez działaniami IS, rozpocząć operację militarną po stronie granicy syryjskiej.

Mapa regionu w HD. 
Mapa - sytuacja w Syrii i Iraku.
Źródła:
Lizzie Dearden, "Isis advance in Syria: Hospital evacuated as 100,000 threatened by militants' advance on Azaz", Independent, 27/05/16.
Albin Szakola, "ISIS pierces rebel lines north of Aleppo", NOW., 27/05/16.

środa, 25 maja 2016

Ofensywa Kurdów i ich sojuszników na północ od Rakki, stolicy Państwa Islamskiego.

Bojownicy SDF na północ od Rakki (foto @QSD00963/SDF) 


Syryjskie Siły Demokratyczne ogłosiły wczoraj rozpoczęcie operacji "Liberation of Northern Raqqa" (Wyzwolenie Północnej Rakki) mającej na celu odbicie z rąk Państwa Islamskiego terenów wiejskich na północ od Rakki, bastionu IS będącego de facto stolicą Kalifatu. Ofensywa nie jest operacją odbicia samego miasta, ale pozwoli zająć lepsze pozycje do przyszłych ewentualnych działań ofensywnych skierowanych już bezpośrednio przeciwko Racce.

"Kampania ma na celu odparcie ataków terrorystycznych na miasta Asz-Szaddada, Tal Abjad i Kobane i zapewnienie bezpieczeństwa naszym ludziom" - pisała wczoraj na twitterze dowodząca operacją Rojda Felat. Te trzy miasta zostały odbite przez SDF już jakiś czas temu, ale nadal są celem ataków bombowych i samobójczych oraz rajdów bojowników IS.

W ofensywie bierze udział 31 ugrupowań kurdyjskich, arabskich, turkmeńskich i asyryjskich zrzeszonych w Syryjskich Siłach Demokratycznych (SDF), koalicji wielu różnych sił walczących z IS w północnej Syrii, w której dominującą frakcją są Kurdowie i ich Powszechne Jednostki Ochrony (YPG). Ataki na pozycje Państwa Islamskiego są wyprowadzane z trzech kierunków z okolic miasta Ajn Isa i dawnej bazy wojsk rządowych, brygady 93. Obszar działań to tereny wiejskie rozciągające się na przestrzeni blisko 40 km od miasta Ain Isa na północy do Rakki na południu. Są one, podobnie jaki i sama Rakka, zamieszkane głównie przez ludność arabską, stąd awangardę sił atakujących stanowią arabskie komponenty w zdominowanych przez Kurdów Syryjskich Siłach Demokratycznych. 

Siły na lądzie otrzymują wsparcie od lotnictwa Koalicji. SOHR informowało o nalotach amerykańskiego lotnictwa na pozycje IS w okolicach miejscowości Haisha, gdzie trwają teraz walki z IS. SOHR i źródła prokurdyjskie informowały o postępach sił SDF w tym rejonie i zdobyciu kilku wiosek i farm. 
W działaniach przeciwko IS bojowników SDF mają wspierać również amerykańscy doradcy wojskowi. Ich kontyngent w Syrii został w ostatnim czasie zwiększony z 50 do 300 żołnierzy. Ofensywa rozpoczyna się dwa dni po wizycie w północnej Syrii amerykańskiego generała Josepha Votela, dowódcy USCENTCOM-u, który spotkał się z kurdyjskimi liderami i zapewnił ich o dalszym partnerstwie i wsparciu, m.in. szkoleniowym, w walce z IS.

Źródła: 
"What platoons are participating in freeing Raqqa campaign?", ANHA, 25/05/16.
Albin Szakola, "US-backed forces launch Raqqa offensive", NOW., 24/05/16.
Suleiman Al-Khalidi, "U.S.-backed Syrian alliance launches new attack near Islamic State capital", Reuters, 24/05/16.

Sytuacja w regionie.

poniedziałek, 23 maja 2016

Bitwa o Faludżę rozpoczęta. Siły irackie atakują bastion Państwa Islamskiego.

Iracki czołg na przedmieściach Faludży (foto: Ahmed al Rubaye/AFP)


"Godzina zero dla wyzwolenia Faludży wybiła. Moment wielkiego zwycięstwa zbliża się, a Daesh nie ma innego wyboru niż ucieczkę" - pisał wczoraj na twitterowym koncie iracki premier Hajdar Al-Abadi. Dziś rano premier Al-Abadi ogłosił rozpoczęcie operacji odbicia tego bastionu Państwa Islamskiego w prowincji Anbar.
Faludża była pierwszym miastem zdobytym przez dżihadystów w Iraku, w ręce ISIS wpadła w styczniu 2014 roku, około pół roku przed zajęciem Mosulu i początkiem błyskawicznej ekspansji organizacji. W rozpoczętej właśnie operacji "Breaking Terrorism" bierze udział około 20 tysięcy irackich żołnierzy, członków sił antyterrorystycznych, plemiennych milicjantów i bojowników paramilitarnej organizacji Hashd al-Shaabi.

Szacuje się, że w położnym 50 km na zachód od Bagdadu mieście wciąż znajduje się ponad 75 tysięcy cywilów. Wczoraj dowództwo operacji wzywało mieszkańców Faludży do niezwłocznego opuszczenia miasta, a tych którzy nie mogą tego zrobić do wywieszenia białych flag na dachach domów. IS od miesięcy zabrania mieszkańcom Faludży opuszczania granic miasta. Rządowi oficjele zapowiedzieli przygotowanie bezpiecznych korytarzy do obozów poza miastem, w których uciekinierzy będą mogli znaleźć schronienie i opiekę.

W bitwie o Faludżę, jeden z dwóch ostatnich bastionów Państwa Islamskiego w prowincji Anbar (drugim jest miasto al-Kaim przy granicy z Syrią) trzonem sił uderzeniowych będą podobnie jak podczas bitwy o Ramadi irackiej siły zbrojne i antyterrorystyczne na czele ze Złotą Dywizją. Złota Dywizja to irackie siły specjalne, jedna z najbardziej kompetentnych i skutecznych jednostek walczących dziś z Państwem Islamskim. Wspierać ją mają żołnierze trzech irackich dywizji (1,6 i 7), policja federalna, siły szybkiego reagowania oraz szyickie i sunnickie grupy Hashd al-Shaabi, czyli Irackie Siły Mobilizacji Ludowej (PMU).
PMU to koalicja ponad 50 grup paramilitarnych, w przytłaczającej większości szyickich i proirańskich, utworzona w 2014 roku po fatwie ajatollaha Sistaniego wzywającej Irakijczyków do obrony kraju przed IS. Grupy te maja różną historię, niektóre wywodzą się z okresu walk z Amerykanami i partyzantki po 2003 roku. Sunnickie grupy Hashd, np. z plemienia Albu Nimr, mają własne dowództwo i nie współdziałają zbytnio z szyickimi. Hashd uczestniczyło w większości bitew z IS z lat 2014-2016.
Operacją odbicia Faludży dowodzi doświadczony iracki generał Abdul Wahab al Saadi, weteran walk o Tikrit i Bajdżi.

Oddziały walczące z Państwem Islamskim o kontrole nad Faludża otrzymują wsparcie od amerykańskiego lotnictwa, jednak jest ono uzależnione od ograniczenia operacji Hashd al-Shaabi do przedmieść miasta i nieangażowania się tej organizacji bezpośrednio w walki miejskie. Hashd Al-Shaabi podczas walk o Ramadi, miasto podobnie jak Faludża zdominowane przez sunnitów, pełniło role pomocnicze i nie brało bezpośredniego udziału w walkach w mieście, aby nie prowokować napięć i konfliktów na tle religijnym między sunnitami i szyitami i zapobiec możliwemu odwetowi niektórych grup Hashd na mieszkańcach miasta podejrzewanych przez nie o wspieranie Państwa Islamskiego. W walkach bezpośrednio w Faludży wezmą udział prawdopodobnie tylko sunnickie grupy Hashd.

Siły irackie informują już o pierwszych postępach, zajęciu dwóch dystryktów na przedmieściach miasta oraz zniszczonych w wyniku nalotów i ostrzału artyleryjskiego pozycjach IS.  Według Joela Winga zajęcie miasta jest tylko kwestią czasu, a prawdziwym zmartwieniem może się okazać jego stan po zakończeniu walk. Miasto było już ostrzeliwane i bombardowane w przeszłości, a IS zaminowało wszystkie ulice i budynki dla opóźnienia sił irackich i zadania im jak największych strat. Istnieją obawy, iż powtórzy się scenariusz z Ramadi, które zostało w wyniku walk zrównane z ziemią i wg. ONZ jest dziś najbardziej zniszczonym miastem w całej wojnie.

Walki o Faludżę to kolejny etap niezwykle udanej kampanii sił irackich przeciwko IS w prowincji Anbar zapoczątkowanej odbiciem Ramadi w lutym i kontynuowanej później zwycięstwami pod Hit, Hadita, Rutba i wreszcie Trebil, gdzie 20 maja ISF zajęło przejście graniczne z Jordanią.

Mapa - sytuacja w Syrii i Iraku: https://en.wikipedia.org/wiki/Template:Syrian_and_Iraqi_insurgency_detailed_map

Źródła: 
Joel Wing, "New Effort To Liberate Iraq’s Fallujah Underway," 23/05/2016.
Stephen Kalin, Ahmed Rasheed, "Iraq announces start of Falluja operation, some residents flee,"Reuters, 22/05/2016.
Asa Fitch, Ghassan Adnan, "Iraqi and Coalition Forces Pound ISIS in Fallujah," WSJ, 23/05/2016.


czwartek, 19 maja 2016

Ofensywa armii w Damaszku; islamiści pogrążeni w wewnętrznych walkach.

Parada bojowników Armii Islamskiej, Wschodnia Ghouta, kwieceń '15 (foto: dailymail.co.uk)




Wschodnia Ghouta, czyli największy obszar podmiejski kontrolowany przez rebeliantów w stolicy kraju, Damaszku, już od ponad miesiąca jest areną niezwykle ciężkich i krwawych walk pomiędzy czołowymi frakcjami antyrządowymi w regionie. Zgodnie z przysłowiem "gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta", największym beneficjentem wewnętrznego konfliktu wśród podzielonej opozycji, który według proopozycyjnych źródeł pochłonął życie nawet ponad 500 bojowników, są siły wierne syryjskiemu prezydentowi Asadowi. Wojska rządowe od kilku tygodni wykorzystują chaos w szeregach islamistów i prowadzą własną ofensywę na przedmieściach Damaszku.
Dzisiejszy dzień był przełomowy jeśli chodzi o sytuacje na froncie - udany atak sił prorządowych zakończony zdobyciem kilku wiosek i miasteczek doprowadził do upadku niemal całego południowego sektora Majr w oblężonej Wschodniej Ghoucie.

Rebelianci walczą miedzy sobą. 
Preludium do mającego już wkrótce wybuchnąć z pełną mocą konfliktu między Legionem al-Rahman i Armią Islamską (JAI, Jaish al-Islam), czyli dwoma potężnymi, rywalizującymi między sobą ugrupowaniami islamistycznymi, był rajd członków tego pierwszego na kwaterę JAI w mieście Jisreen z 18 kwietnia. Pełnoskalowy konflikt rozpoczął się jednak dopiero 28 kwietnia ponownie z inicjatywy Legionu al-Rahman (LaR), który z pomocą Jaish al-Fustat zaatakował kolejne 6 kwater JAI w innych miastach Wschodniej Ghouty.

Jaish al-Fusat to operująca w Ghoucie koalicja Frontu al-Nusra (syryjskiej al-Kaidy), lokalnego oddziału Ahrar al-Sham (jednej z najpotężniejszych obok Nusry grup antyrządowych w Syrii) oraz mniej znanego ugrupowania Fajr al-Ummah. Armia Islamska jest wspieranym przez Arabią Saudyjską islamistycznym ugrupowaniem, również jednym z największych w Syrii. Ma ona przedstawicieli w Najwyższym Komitecie Negocjacyjnym, który reprezentują syryjską opozycję podczas rozmów pokojowych kierowanych przez ONZ. Ideologicznie JAI i LaR nie różnią się od siebie zbyt wiele.

Walki pomiędzy Armią Islamską (JAI) i Legionem Al-Rahaman, czyli odpowiednio największą i drugą największą grupą zbrojną w Ghoucie, są rezultatem trwających od miesięcy tarć między obiema frakcjami koncentrujących się wokół rosnących wpływów tego drugiego ugrupowania. Dotąd to JAI było ugrupowaniem dominującym militarnie i politycznie w oblężonej Wschodniej Ghoucie, lecz al-Rahman wchłonięciem w lutym lokalnej filii innego ugrupowania (Ajnad al-Sham) oraz późniejszą próbą zabicie szejka JAI umocnił swą pozycję i naraził się mocno kierownictwu JAI.

Portal Syria Direct przeprowadził wywiad z bojownikiem JAI w który twierdzi on, iż Legion Al-Rahman i al-Fustat usiłują powiększyć swe wpływy w regionie i zmarginalizować jego ugrupowanie.
Dezercja brygady przeciwlotniczej Legionu Al-Rahman do JAI motywowana błędnymi rozkazami kierownictwa LaR, wskazuje jednak, że nie wszyscy bojownicy tego ugrupowania są zadowoleni z bratobójczych walk. Kontrowersyjne starcia w istocie doprowadziły do niezadowolenia wśród mieszkańców Ghouty oraz lokalnych aktywistów i dowódców rebelianckich domagających się natychmiastowego zaprzestania walk.
Jak mówił w wywiadzie dla Syria Direct jeden z bojowników brygady Wolnej Armii Syryjskiej powiązanej z LaR: "Wschodnia Ghouta będzie cierpieć, z większym natężeniem walk, blokadą i utratą międzynarodowego zaufania dla umiarkowanych frakcji".

Do zakończenia walk jednak nie doszło, a ich natężenie osiągnęło maksymalny poziom 8 maja, gdy Armia Islamska z wykorzystaniem ciężkiego sprzętu, w tym czołgów, najechała i opanowała kontrolowane przez Legion miejscowości Misraba i Mudira.  Eskalacja konfliktu doprowadziła dwa dni później, po masowych protestach cywilów, liderów religijnych i politycznych, do powołania komitetu ds. rozwiązania konfliktu. Armia Islamska ugięła się pod narastającą presją i przekazała kontrolę nad Misribą neutralnej policji oraz zgodziła się na zaprzestanie walk. Rzecznik Legionu Wael Alwan mówił: "Jesteśmy gotowi walczyć z Armią Islamską w jednym okopie przeciwko siłom reżimu Asada". Pomimo obowiązującego zawieszania broni, kolejną rundę walk pomiędzy oboma ugrupowaniami odnotowano jednak 17 maja. Informowało o tym SOHR, które podawało również liczbę ponad 500 zabitych bojowników trwającego od 3 tygodni konfliktu. W wyniku walk miało zginąć również wielu cywili.

Ostatnie starcia i konflikty w szeregach opozycji raz jeszcze uwidaczniają głębokie różnice i podziały wśród nie tylko różnych od siebie ideologicznie frakcji, czego przykładem były starcia Nusry z Wolną Armią Syryjską w Idlib kilka miesięcy temu, lecz nawet niewiele różniących się od siebie ugrupowań, niepotrafiących dojść do porozumienia i skupić się na groźniejszym przeciwniku nawet w obliczu bezpośredniego zagrożenia.

Ofensywa sił rządowych. 
Na wyzwaniu rzuconym Armii Islamskiej przez Legion i jego sojuszników najbardziej skorzystały syryjskie siły prorządowe. W trakcie trwającej od 25 kwietnia wieloetapowej ofensywie stopniowo zaciskały one coraz mocniej pierścień okrążenia wokół sił rebelianckich w południowym sektorze, zostawiając im jednak wąską drogę ucieczki na północ. Po zajęciu przez ostatnie trzy tygodnie wielu miejscowości i farm, dziś przystąpiono do ostatniej fazy operacji. Wojska rządowe, wspierane przez silny kontyngent libańskiego Hezbollahu oraz lokalnych milicji syryjskich i palestyńskich, opanowały największe miejscowości w okolicy, miasta Zabdin i Deir al-Asfi i niemal całkowicie wyparły islamistów i rebeliantów z sektora. Postępy armii i sojuszniczych sił zostały potwierdzone zarówno przez źródła prorządowe, m.in.irański portal alalam.ir, jak i proopozycyjnych aktywistów i media (Orient News, SOHR, Syria Direct).

Operacja pod Damaszkiem wygenerowała największe postępy sił rządowych na tym froncie od miesięcy, prawdopodobnie od czasu ofensywy na miasto i bazę Majr al-Sultan i jej okolice z końca 2015 roku. Ofensywa najprawdopodobniej musiała być planowana od miesięcy, jednak wewnętrzne walki wśród rebeliantów z pewnością ułatwiły siłom prorządowym zadanie. Szef SOHR Rami Abdul Rahman przypomina, że większość Ghouty nadal jest w rękach rebeliantów, lecz dzisiejsze zdobycze armii i Hezbollahu otwierają możliwość dla dalszych postępów tych sił. Według niego szczególną rolę w walkach odegrał właśnie Hezbollah, który niedawno stracił jednego z bardzo wysokich rangą dowódców w Syrii, zabitego prawdopodobnie w rebelianckim ostrzale w okolicach damasceńskiego lotniska Mustafy Barredina.
Rolniczy sektor Majr ze względu na największą ilość farm w regionie pełni role "spichlerza" dla pozostałej części Ghouty. Z powodu jego utraty przez frakcję antyrządową pojawiały się spekulacje na temat możliwego zintensyfikowania oblężenia Ghouty i grożącego jej mieszkańcom głodu.

Źródła:
Syria Direct, "‘Shameful’ rebel infighting in East Ghouta leaves residents ‘in a state of shock’", 28/04/2016.
-"East Ghouta infighting over, for now: ‘People are tired of both sides’", 10/05/2016.
-"East Ghouta loses its breadbasket: ‘The regime exploited the ongoing infighting’" 19/05/2016.
Reuter, "Syrian government forces, allies capture extensive area near Damascus", 19/05/2016.
-"Fighting among Syrian rebels kills more than 50 - British monitor", 17/05/2016.

Sytuacja w regionie. Kolor zielony - obszary kontrolowane przez siły antyrządowe. 






piątek, 13 maja 2016

Islamiści zdobyli alawicką wioskę - raporty o masakrze na cywilach.

Miejscowość Zara'a, kadr z nagrania Frontu Al-Nusra. 

Atak islamistów na położoną w południowej części prowincji Hama wioskę Zara'a zakończył się masakrą prorządowych obrońców i według niektórych źródeł również uprowadzeniem lub zabiciem części mieszkańców miejscowości, członków alawickiej sekty z której wywodzi się m.in. obecny prezydent Syrii.
Wioska została zdobyta przez członków kwatery sztabowej "Homs": dżihadystyczne i salafistyczne ugrupowania Front al-Nusra (al-Kaida w Syrii), Ahrar Al Sham oraz brygady rebelianckie - bataliony Ahl al-Sunna, Homs Corps i Ajnad Homs. 

Okoliczności zajęcia miejscowości nadal są niejasne. Zdjęcia z Zary które pojawiły się wczoraj przed południem na antyrządowych kontach twitterowych pozwalają przypuszczać, że przynajmniej część z obrońców miejscowości zostało zaskoczonych przez islamistów w niespodziewanym nocnym ataku. Na udostępnionych zdjęciach (18+) widać pomieszczenie w jednym z budynków w wiosce, pełne ciał mężczyzn w wieku poborowym zaskoczonych prawdopodobnie we śnie przez bojowników antyrządowych. Część z nich zginęła jeszcze we własnych posłaniach. Choć są ubrani w cywilne ubrania, skrzynki z amunicja rozrzucone po pomieszczaniu wskazują, że byli to jednak prorządowi milicjanci, prawdopodobnie z formacji NDF. Nagranie (18+) udostępnione dziś przez Front al-Nusra zdaje się potwierdzać te przypuszczenia - pokazuje wtargniecie bojowników do tego budynku i masakrę śpiących milicjantów. 
Kontrowersje wzbudziły jednak inne udostępnione wczoraj wieczorem zdjęcia (18+) z Zary przestawiające kolejne ofiary islamistów, wśród nich co najmniej dwie kobiety. 

Śmierć co najmniej 19 cywili, w tym 6 kobiet potwierdziło SOHR. Obserwatorium dodaje także, że są to członkowie rodzin zabitych bojowników oraz że nie była to zaplanowana egzekucja, lecz cywile zginęli podczas szturmu na budynki w miejscowości. Więcej informacji na temat ataku podaje agencja Reuters. Koalicja która stoi za operacją zajęcia Zary o kryptonimie "Zemsta za Aleppo" (ma to związek z niedawnymi krwawymi walkami w tym największym syryjskim mieście; wg. innych źródeł operacja miała być również odwetem za atak rakietowy armii na pobliskie miasto Rastan) twierdzi, że kobiety były uzbrojone, a atak był przeprowadzony zgodnie z regułami wojennymi. Nie sposób jednak potwierdzić wiarygodności tych informacji. Antyrządowej wersji wydarzeń przeczy przytoczona przez agencję relacja państwowej telewizji, która przeprowadziła wywiad z uciekinierami z Zary mówiącymi o maskarze na kobietach i dzieciach. Znamienne jest jednak rozwiewające wiele wątpliwości oświadczenie wydane przez Armię Podboju, koalicję antyrządową obejmującą szeroką gamę ugrupowań o różnym stopniu radykalizacji, w którym przyznaje ona, że przeprowadzono egzekucję na grupie mieszkańców miejscowości, na czele z burmistrzem Zary, powiązanych z rządem i armią. 
Nieznane są losy prawdopodobnie innej grupy cywili uprowadzonych z wioski przez islamistów. 

Walki o miejscowość kosztowały życie co najmniej ośmiu członków sił antyrządowych i dziewięciu prorządowych. Kilku bojowników prorządowych miało zostać schwytanych, zniszczono również co najmniej jeden rządowy BWP, a inny wóz piechoty i czołg zostały przechwycone przez islamistów. 
Bojownicy antyrządowi  zdobyli również pewną ilość uzbrojenia i amunicji. Walki wokół Zary nadal trwają, a sama wioska jest od wczoraj bombardowana przez syryjskie i prawdopodobnie rosyjskie lotnictwo. 

Alawici nie pierwszy raz znaleźli się na celowniku radykalnych sunnickich ugrupowań salafistycznych, dżihadystycznych i rebelianckich. Znane przypadki masakr dokonanych na członkach tej niewielkiej, wywodzącej się z szyizmu sekty, która przez lata dominowała w syryjskich siłach zbrojnych i z której pochodzi wielu wpływowych aktorów syryjskiej sceny politycznej, to m.in. masakra w Aqrab z 2012 roku i masakra podczas ofensywy w Lataki z 2013 roku. Należy tu jednak zaznaczyć, że obie strony dopuszczały się w przeszłości masakr na cywilach. Część sunnitów uważa alawitów za heretyków, natomiast wrogość innych wobec tej sekty jest motywowana m.in. jej lojalnością wobec prezydenta i autokratycznego rządu.

czwartek, 5 maja 2016

Sojusz, który wstrząsnął Irakiem - baasiści Saddama i salafici Państwa Islamskiego, cz. II.

Patrol Synów Iraku w mieście Samarra, 2008 rok. (foto Reuters/Erik De Castro)


Część pierwsza: Sojusz, który wstrząsnął Irakiem - baasiści Saddama i salafici Państwa Islamskiego, cz. I.

Państwo Islamskie w Iraku.
Plan, jakim kierowało się nowo powstałe Państwo Islamskie w Iraku (ISI) został nakreślony jeszcze w 2005 roku przez Ajmana az-Zawahiriego, egipskigo chirurga, jednego z liderów międzynarodowego dżihadyzmu i drugiego po Osamie Bin Ladenie w łańcuchu dowodzenia w pakistańskiej centrali AI-Kaidy. Zawahiri w liście do ówczesnego, jeszcze żywego szefa AI-Kaidy w Iraku (AQI) Abu Musaby az-Zarkawiego, przedstawił czteroczęściowy plan dla Iraku: "pierwszym etapem jest wypędzenie Amerykanów z Iraku. W drugim etapie AQI, zamierza ustanowić władzę islamską lub emirat w Iraku. Trzeci etap obejmuje rozszerzanie 'fali dżihadu' na sąsiednie świeckie kraje. Czwartym i ostatnim etapem miało być zniszczenie państwa Izrael" [1].
W poprzednim artykule opisywana była śmierć Zarkawiego zabitego amerykańską bombą i włączenie AQI w struktury Rady Doradczej Mudżhedinów przekształconej potem w ISI. Nie był to przypadkowy proces, lecz plan irakizacji ugrupowania, które ukryło się w koalicji innych irackich ugrupowań salafistycznych, jaką stała się Rada (przemianowana potem na ISI). AQI wywodziło się spoza Iraku i miało w swych szeregach wielu obcokrajowców, co negatywnie wpływało na jej wizerunek wśród Irakijczyków. Po powstaniu ISI, władzę w ugrupowaniu objął właśnie Irakijczyk, Abu Omar al-Bagdadi. Nawiązał on bardzo owocną współpracę z następcą zabitego lidera AQI, doświadczonym egipskim dzihadystą Abu Ajjubem al-Misrim. "Egipcjanin przyciągał do siebie rzesze zagranicznych bojowników, podczas gdy Irakijczyk nie chciał otwarcie wiązać się z Al-Kaidą, żeby nie zrazić do siebie sunnickich rebeliantów, przeświadczonych o tym, że biorą udział w dżihadzie o podłożu narodowościowym" [2].
Jeden z problemów został rozwiązany, lecz na jego miejscu pojawił się inny. Realizacje założonego planu i dalszą ekspansje Państwa Islamskiego w Iraku, będącego wtedy organizacją stwarzającą największe zagrożenie dla bezpieczeństwa kraju i kontrolującą znaczne jego obszary (lecz nie jedyną duża sunnicką siłą w kraju - ISI rywalizowało wtedy m.in. z islamistami z Armii Islamskiej) wyhamowało Sunnickie Przebudzenie.

Sahwa. Synowie Iraku stawiają opór. 
Proces debasiazacji wykluczający dawną elitę rządzącą z życia politycznego kraju był dla wielu sunnitów, którzy od dziesiątek lat dominowali w polityce upokorzeniem i powodem do szukania zemsty na Amerykanach. Pierwsze zbrojne wystąpienia podsycone później działaniami szyitów i Zarkawiego spowodowały w 2003 roku wybuch sunnickiego powstania. Miejscem, gdzie rebelia osiągnęła swe największe rozmiary, był Sunnicki Trójkąt rozciągający się na obszarze kilku prowincji w środkowej części kraju, pomiędzy Bagdadem, Mosulem i miastem Rutba. Było to największe skupisko ludności sunnickiej w kraju. Dawni baasiści i żołnierze Saddama, w tym również ci, którzy wstąpili do AQI, ludzie Zarkawiego oraz liderzy sunnickich plemion nie raz łączyli swe siły w walce z Amerykanami i zdominowanym przez szyitów nowym rządem irackim.
W 2005 roku, gdy AQI zdobywała coraz większe wpływy, nie wszystkim podobały się jednak coraz bardziej bezkarne rządy dżihadystów, którzy wprowadzali na kontrolowanych przez siebie terenach surowe, pochodzące z pierwszego millenium prawa (wśród nich było m.in. kontrowersyjne prawo pierwszej nocy). Uderzeniem w interesy plemion objętych przez Saddama systemem patronażu i czerpiących po jego upadku, choć już nie na taką skalę jak wcześniej, zyski z budowanych przez lata nielegalnych biznesów i przemytu, Zarkawi zraził do siebie także część plemiennych liderów. Pierwsze oznaki buntu pojawiały się już w 2005 roku, lecz były one szybko tłumione przez AQI. Nieliczne grupy rebeliantów i członkowie plemion, które zwracały się przeciwko dżihadystom, otrzymywały wsparcie od lokalnych dowódców amerykańskich, lecz w dowództwie armii amerykańskiej nie rozumiano wagi tych spontanicznych wystąpień i nie potrafiono ich wykorzystać przeciw al-Kaidzie. Po powstaniu ISI w 2006 roku coraz więcej liderów plemiennych, rebelianckich czy nawet szefów innych ugrupowań islamistycznych traciło złudzenia co do prawdziwych zamiarów ugrupowania i miało już dość ludzi Misriego i Bagdadiego terroryzujących wszystkich dookoła, począwszy od członków sił bezpieczeństwa, przez rebeliantów, po bojowników konkurujących z nimi grup islamistycznych.
Irakijczycy zadowoleni brakiem ingerencji Amerykanów w system plemienny oraz związane z nim obyczaje i tradycje zdali sobie sprawę, że prawdziwym zagrożeniem jest AQI, jej średniowieczne metody i prawa. Ludzie, którzy walczyli ramię w ramię z dżihadystami zaczęli się od nich odwracać i nawiązywać współpracę z dawnym wrogiem - Amerykanami. Nie motywowali się przy tym patriotyzmem i ogólnie pojętym dobrem kraju, lecz troską o własne sprawy i lokalne społeczności z których się wywodzili oraz potrzebą stabilizacji w świecie ogarniętym chaosem i przemocą. Z pomocą wpływowych liderów plemiennych takich jak Abdul Sattar ar-Riszawi Amerykanie rozpoczęli tworzenie struktur walczących z dżihadystami, z których najbardziej znaną była Rada Ocalenia Anbaru (al-Anbar to jedna z prowincji Iraku, w której prężnie działały AQI, a później ISI), która rozrosła się potem i zmieniał nazwę na Przebudzenie Anbaru. Do walki przeciwko ISIS przyłączały się setki, a później tysiące ochotników, w tym dawni sunniccy rebelianci. Dżihadyści oczywiście próbowali walczyć z tymi ludźmi, atakowali ośrodki w których rekrutowano ochotników do służb bezpieczeństwa i paramilitarnych formacji, a nawet zorganizowali zabójstwo Riszawiego. Wysiłki te były jednak daremne. Amerykańscy dowódcy nawiązywali kontakty z członkami ruchów rebelianckich, a w miastach tworzono checkpointy obsadzane Synami Iraku, jak zwano oficjalnie członków Przebudzenia. Milicjanci Sahwy, ruchów Przebudzenia, ze względu na znajomość terenu (w końcu działali u siebie) doskonale wiedzieli gdzie i jak szukać bojowników AQI. "Ściągali członków Al-Kaidy zawzięcie. Ciągali bojowników AQI za samochodami po ulicach (...) To była po prostu bezwzględna rzeź" [3]. Działania Sahwy, choć nieraz brutalne i nieróżniące się czasem od metod stosowanych przez AQI, były jednak skuteczne.
Członkowie Przebudzenia mieli pewną swobodę działania, autonomię, a od Amerykanów otrzymali broń i przeszkolenie wojskowe, protekcję oraz, co ważne, pieniądze. W zamian mieli zapewnić w kontrolowanych przez siebie dzielnicach miast i wioskach porządek i ład. W 2008 roku Synowie Iraku liczyli już nawet do 100 tysięcy bojowników i działali także poza prowincją Anbar.
Istnienie tak dużej siły nie podobało się oczywiście szyickiemu rządowi Iraku na czele z premierem Nourim al-Malikim. Irackie Ministerstwo Obrony nie ukrywało chęci rozwiązania Synów Iraku, obawiając się powstania oddzielnej sunnickiej armii, a sami członkowie Sunnickiego Przebudzenia również nie darzyli iracki rząd zbytnim zaufaniem. Do rozwiązania organizacji jednak nie doszło, a Amerykanie ostatecznie przekonali rząd Malikiego, aby przejął na siebie obowiązek wypłacania pensji bojownikom, a część z nich z czasem zintegrował z siłami bezpieczeństwa. Proces ten napotkał jednak poważne trudności, o czym w następnej części serii.

Strategia wzmocnienia. 
Strategia wzmocnienia (ang. surge) była odpowiedzią na nieefektywny sposób prowadzenia działań przeciwpartyzanckich w Iraku przez Amerykanów. Do czasu jej zastosowania Amerykanie przeprowadzali swe operacje z ogromnych baz oddalonych od irackich miast i nie współpracowali oraz nie integrowali się z miejscowymi, a na pomocy słabych i skorumpowanych rządowych sił bezpieczeństwa nie zawsze mogli polegać. Lokalne sukcesy, jak wyparcie AQI z jakiegoś miasta, miały wymiar taktyczny - dżihadyści natychmiast reorganizowali się gdzie indziej. Strategia była męcząca i nieefektywna. Strategiczne zwycięstwo nad terrorystami miał zapewnić specjalny, wydany w 2006 roku podręcznik, który definiował nowe sposoby prowadzenia działań przeciwpartyzanckich (COIN, podręcznik udostępniony online tu), napisany m.in. przez doświadczonego amerykańskiego dowódcę gen. Petraeusa. Petreaus i jego ludzie zastosowali awangardowe podejście i postawili na zdobycie "serc i umysłów" Irakijczyków. Oddziały armii amerykańskiej wyszły z ufortyfikowanych baz, żołnierze rozpoczęli współpracę z Irakijczykami, zaczęto budować kanały komunikacji, szukać płaszczyzn porozumienia, budować relacje i zaufanie pomiędzy liderami plemiennymi i Sahwy oraz amerykańskim dowódcami. Żołnierze amerykańscy zacieśnili współpracę z powstałymi oddziałami Przebudzenia. Kontyngent amerykański w Iraku został wzmocniony dodatkowymi 20 tysiącami żołnierzy, co pozwoliło Amerykanom i ich nowym sojusznikom, w tym również byłym rebeliantom (m.in. członkom Armii Islamskiej), wygrać z dżihadystami ISI bitwę o kontrolę nad pogrążonym w sekciarskiej przemocy Bagdadem i odzyskać jego trudne do opanowania i utrzymania przedmieścia. Pozytywnym skutkiem wzmocnia było także to, że wielu liderów Sahwy cieszących się poparciem sunnitów startowało później z powodzeniem w wyborach z 2009 roku.
Ogromy wysiłek wszystkich tych sił i ludzi, Amerykanów, Synów Iraku i członków irackich sił bezpieczeństwa, trwający aż do 2011 roku, pozwolił na potężne ograniczenie przemocy i ataków ze strony ISI i znacząco podniósł poziom bezpieczeństwa w kraju. Zbiegło się to również ze złożeniem broni przez szyickie milicje, m.in. paramilitarne bojówki wpływowego kleryka Muktady as-Sadra. W lipcu 2008 roku zginęło zaledwie 13 amerykańskich żołnierzy - najmniej od 2003 roku. ISI traciło tymczasem na rzecz Przebudzenia ludzi i popularność, również wśród sunnickiej młodzieży tak ważnej dla grupy. Organizacja była w pełnym odwrocie. Potężny cios, który miał spaść na nią w 2010 roku, niemal doprowadził do zagłady ugrupowania i zmusił je do przejścia do głębokiego podziemia.

Członkowie baasistowskiego Dowództwa Generalnego Irackich Rewolucjonistów, 2014 rok. Niektórzy z nich mają na sobie mundury saddamowskiej armii. (foto Wikipedia).
BAAS po egzekucji Saddama Husajna.
Po wydarzeniach z 2003 roku, inwazji USA na Irak i zdelegalizowaniu obalonej BAAS, tysiące członków partii oraz szeregowych żołnierzy i oficerów rozwiązanej armii Saddama przyłączało się do dziesiątek formujących się grup zbrojnych, które podjęły walkę z Amerykanami i ich sojusznikami. Wielu z tych ludzi dołączyło także do Al-Kaidy, co było pokłosiem saddamowskiej kampanii "powrotu do wiary" której przyjrzymy się w kolejnej części. Inni przyłączali się z kolei do licznych sunnickich ugrupowań rebelianckich i mniej radykalnych organizacji islamistycznych, np. Armii Mudżahedinów czy Brygady Rewolucji 1920 roku. Część funkcjonariuszy partyjnych i żołnierzy pozostała jednak lojalna wobec partii i Saddama. Ci ludzie skupili się po jego śmierci wokół dwóch czołowych postaci postsaddamowskiego podziemia baasistowskiego: wspomnianego już Izaata ad-Duriego oraz innego wysokiego rangą funkcjonariusza BAAS i byłego oficera armii irackiej, Mohammeda Youisa al-Ahmeda. W 2007 roku tuż po śmierci Saddama, fotel sekretarza partii, a co za tym idzie przewodnictwo w niej objął ad-Duri. Spotkało się to ze sprzeciwem ze strony al-Ahmeda, który zażądał wybrania nowego kierownictwa partii. W BAAS doszło do rozłamu i wyłonienia się dwóch frakcji: zwolenników antyirańskiego i antysyryjskiego Ad-Duriego oraz zwolenników prosyryjskiego al-Ahmeda. Al-Ahmed wkrótce założył własną organizację, Powrót (arab. al-Awda) i skoncentrował się na działalności w Syrii, gdzie próbował rekrutować wśród irackich uchodźców i nawiązał współpracę z tamtejszym baasistowskim rządem al-Asada. Partia BAAS podzieliła się na dwie rywalizujące ze sobą frakcje i choć al-Awda przejęła wielu członków byłego reżimu Saddama i powróciła do oryginalnej ideologi partii, świeckiego panarabskiego nacjonalizmu, to frakcję Duriego uważa się za trzon, front partii i to ona posiada największe wypływ w Iraku, więcej członków i jest bardziej aktywna, również na polu propagandowym i w Internecie.
Al-Awda w późniejszych latach nie odgrywała już żadnej istotnej roli.

Armia Bractwa Nakszbandijja.
Izaat Ibrahim ad-Duri, najwyższy rangą cieszący się wolnością funkcjonariusz BAAS, również założył pod koniec 2006 roku własną organizację, baasistowsko-suficką Armię Bractwa Nakszbandijja (JRTN). W przeciwieństwie do al-Awdy, Armia Nakszbandija odwołuje się także do islamu, a konkretnie jego sufickiego nurtu. Sufizm ma orientację uduchowioną, jest pokojowy i stoi w opozycji do agresywnego i fundamentalistycznego salafizmu. Organizacja wzięła swą nazwę od założonego w XIV wieku mistycznego sufickiego bractwa Naszkbandijja. Bractwo za rządów Saddama zaangażowało się także w działalność polityczną i za pośrednictwem Duriego, który był jednym z jego szejków, nawiązało współpracę z baasistami. Duri zapewniał bractwu odpowiednie koneksje i protekcje w reżimie, a sufim załatwiał posady w armii i służbach bezpieczeństwa. Mimo sufickich korzeni Armia Nakszbandijja zawsze jednak eksponowała i kładła szczególny nacisk na świeckość będącą podstawą ideologii baasistowskiej.
Armia rozpoczęła tworzenie swych struktury w całym kraju, koncentrując się jednak najmocniej na jego północnej części, rejonach Hawidży oraz Mosulu. Niewielkie, liczące od 7 do 10 osób lokalne komórki były złożone z dobrze wyszkolonych i wyposażonych bojowników zorganizowanych na wzór militarny i skupionych w formacjach typowych dla regularnych armii, jak plutony czy kompanie. Armia Nakszbandija  od początku próbowała się kreować na bardzo profesjonalną organizację, choć niektórzy eksperci twierdzili, że wbrew temu, co sugerowała propaganda JRTN, była to bardziej organizowana ad-hoc quasi-armia. Nie można jedna zaprzeczyć faktowi, że jej członkowie przechodzili dosyć profesjonalne szkolenie kierowane często przez byłych żołnierzy saddamowskiej Gwardii Republikańskiej.
JRTN bardzo chętnie wchodzi w sojusze z innymi ugrupowaniami o kompatybilnej ideologii i tych samych celach. Współpracowała m.in. z Brygadami Rewolucji 1920, Irackim Hamasem, czy nawet przez pewien czas ze wrogą ideologicznie AQI, choć tą ostatnią potępiała za atakowanie cywili i sekciarstwo. Armia Naszkbandijji stoi również za dwoma dużymi koalicjami baasistowskimi - liczącymi swego czasu 23 małe ugrupowania i założonymi w 2007 roku Baasistowskimi Lojalistami (SCJL) oraz powstałym w 2014 roku Dowództwem Generalnym Irackich Rewolucjonistów (MCIR). JRTN często wspierała równie inne mniejsze grupy walczące o tę samą sprawę, oferując im wsparcie wywiadowcze, logistyczne, finansowe i broń.
Celem Armii Nakszbandijja jest odtworzenie rządu baasistowskiego w Iraku i niedopuszczenie do podziału kraju według linii religijnych i etnicznych. Z tego powodu grupa jest wroga Kurdom i ich separatystycznym dążeniom. JRTN odrzuca również przemoc wobec cywili i sekciarstwo (jest tolerancyjna wobec wszystkich religii) co jest powodem jej niechęci do AQI (a potem także ISI) atakującej szyitów. Swoje operacje przeprowadza bardzo ostrożnie, unikając ofiar cywilnych i skupiając się wyłącznie na żołnierzach i członkach służb wiernych irackiemu rządowi (a wcześniej także wojskowych Koalicji). Co ciekawe, organizacja pomimo ataków na żołnierzy amerykańskich nigdy nie została zakwalifikowana przez rząd USA, ONZ czy UE jako ugrupowanie terrorystyczne. JRTN utrzymuje dobre stosunki z innymi krajami regionu, takimi jak Jordania czy Arabia Saudyjska, gdzie mieszka teraz wielu byłych członków reżimu Saddama, którzy za sprawą dotacji dla JRTN są jednym z głównych źródeł finansowania organizacji. JRTN jest znana także ze swego całkiem sprawnego pionu propagandowego. Do dziś istnieje oficjalna strona internetowa ugrupowania.

Choć Armia Nakszabandijja odegrała dosyć istotną rolę podczas incydentów w Hawidży z 2013 roku, po których na cały kraj rozlała się fala zamieszek i przemocy, a także w 2014 roku, gdy w pragmatycznym i niepewnym sojuszu pomogła IS w zajęciu Mosulu i dalszej ekspansji tego ugrupowania, baasiści Duriego nie byli jedynym, którzy współpracowali z dżihadystami. Po kryzysie z 2010 roku i powolnej odbudowie ISI pod kierownictwem nowego lidera, Abu Bakra al-Baghdadiego, w ugrupowaniu na wysokich stanowiskach zaczęło pojawiać się coraz więcej oficerów i funkcjonariuszy związanych z dawnym reżimem BAAS. Wśród nich nie zawsze były osoby odpowiednio przygotowane ideologicznie, ale pewną osobną grupę stanowili ludzie, którzy w wyniku skutków ubocznych prowadzonej w latach 90-tych przez baasistowski reżim kampanii powrotu do wiary z zagorzałych baasistów przemienili się w zagorzałych salafitów. O kampanii al-Hamlah al-Imaniyah, sytuacji w Iraku przed wyjściem Amerykanów oraz kryzysie w szeregach ISI w kolejnej części serii.

[1]. Jimmy Gurule, Unfunding Terror. The Legal Response to the Financing of Global Terrorism, Edward Edgar Publishing, 2010, rozdział 4 - Al Qaeda's Global Presence
[2]. Weiss Michael, Hassan Hassan, ISIS. Wewnątrz Armii Terroru, Burda Publishing Polska, 2015, rozdział 4 - Żołnierze Chaosu.
[3]. Mark Wilbanks and Efraim Karsh, How the "Sons of Iraq" Stabilized Iraq, Middle East Quarterly (volume 17, number 4), 2010. [online: http://www.meforum.org/2788/sons-of-iraq].

Bibliografia:
1. Weiss Michael, Hassan Hassan, ISIS. Wewnątrz Armii Terroru, Burda Publishing Polska, 2015.
Źródła internetowe: 
2. Arab Socjalist Ba'ath Party - Iraq Region:https://en.wikipedia.org/wiki/Arab_Socialist_Ba%27ath_Party_%E2%80%93_Iraq_Region [dostęp: 05.05.2016].
3. Izaat Ibrahim al Douri: https://en.wikipedia.org/wiki/Izzat_Ibrahim_al-Douri [dostęp: 05.05.2016].

4. How the "Sons of Iraq" Stabilized Iraqhttp://www.meforum.org/2788/sons-of-iraq [dostęp: 05.05.2016].
5. Jaysh Rijal al-Tariqa al-Naqshbandia (JRTN)http://web.stanford.edu/group/mappingmilitants/cgi-bin/groups/view/75 [dostęp: 05.05.2016].
6. Army of the Men of the Naqshbandi Order: https://en.wikipedia.org/wiki/Army_of_the_Men_of_the_Naqshbandi_Order [dostęp: 05.05.2016]
7. Iraq War troop surge of 2007: https://en.wikipedia.org/wiki/Iraq_War_troop_surge_of_2007 [dostęp: 05.05.2016].
8. Sons of Iraq: https://en.wikipedia.org/wiki/Sons_of_Iraq [dostęp: 05.05.2016].
9. Al-Awda (guerrilla organization): https://en.wikipedia.org/wiki/Al-Awda_(guerrilla_organization)  [dostęp: 05.05.2016].
10. Reassessing The U.S. Surge, And Recognizing Iraqi Agency In Ending The 2005-2008 Civil War In Iraq, An Interview With New America Foundation's Douglas Ollivant: http://musingsoniraq.blogspot.com/2012/02/reassessing-us-surge-and-recognizing.html [dostęp: 05.05.2016].