czwartek, 11 lutego 2016

Islamiści tracą kontrolę nad bazą lotniczą Menagh. Trwa ofensywa oddziałów rządowych i sił kurdyjskich w północnym Aleppo.

Baza Menegh. 11 luty 2016 r. (hawarnews.com)
Syryjskie Siły Demokratyczne (SDF) odbiły wczoraj położoną przy granicy z Turcją bazę lotniczą Menagh. Walki o bazę i okoliczne miejscowości trwały od kilku dni, ale finałowy atak został przeprowadzony wczoraj wieczorem i był poprzedzony nalotami rosyjskiego lotnictwa na pozycje elementów islamistycznych i dżihadystycznych w tym rejonie. Nie są to jedyne zdobycze sił kurdyjskich i ich sojuszników w północnym Aleppo, korzystających z trudnej sytuacji sił antyrządowych spowodowanej wciąż jeszcze trwającą potężną ofensywą wojsk rządowych w tym rejonie. Kurdyjskie YPG i ex-rebeliancka brygada Jaish Al Thuwar przejęły w ostatnich dniach również kilka innych miejscowości o które w poprzednich miesiącach toczyły spory i walki z islamistami.

Baza lotnicza Menagh.

Baza lotnicza Menagh jest pierwszą bazą lotniczą w Syrii która znalazła się pod kontrolą sił pro-kurdyjskich. Do tej pory jedną bazą lotniczą na terenie kurdyjskiej Rożawy była baza w Qamlishi, która jest jednak kontrolowana przez rząd syryjski i była niedostępna dla Kurdów.
Dla sił antyrządowych utrata Menagh to już kolejna strategiczna porażka w północnej części prowincji Aleppo w ostatnich dniach. W ręce Kurdów wpadło bowiem nie tylko stosunkowo dobrze zachowane lotnisko, ale także ważna pozycja obronna która osłaniała kontrolowane przez frakcje islamistyczne i rebelianckie miasto Azaz, jedno z trzech, obok Mare i Tal Rifat, dużych miast będących jeszcze pod kontrolą sił antyrządowych w północnym Aleppo.

Zdobycie Menagh to także symboliczne zwycięstwo nad rebeliantami i sprzymierzonymi z nimi dżihadystami. Bitwa o bazę Menagh z 2013 roku stała się bowiem symbolem kooperacji pomiędzy tzw. "umiarkowanymi" rebeliantami z Wolnej Armii Syryjskiej (FSA) i hardcorowymi dżihadystami, również tymi którzy utworzyli późnej tzw. Państwo Islamskie.
Mowa tu oczywiście o trwającym ponad rok oblężeniu bazy, podczas którego bojownicy FSA bezskutecznie próbowali opanować ten najważniejszy punkt obronny sił rządowych na północ od miasta Aleppo i atakowali kurdyjskie wioski w pobliżu bazy bronione przez YPG. Zdobycie fortecy okazało się możliwe dopiero po wejściu do bitwy bojowników ISIL, którzy po atakach samobójczych opanowali bazę 6 sierpnia 2013 roku. Niedobitki z załogi bazy (ok. 70 żołnierzy) wycofały się i poddały Kurdom. Niedługo potem ISIL obcięło głowę schwytanemu przez rebeliantów z FSA żołnierzowi syryjskiemu, kpt. SyAFF Suleimanowi. Był to okres, gdy FSA miało bardzo dobre relacje z ISIL, a liderzy opozycji nazywali ich nawet 'braćmi'. Z biegiem czasu współpraca z ISIL i innym dżihadystami okazała się największym błędem "umiarkowanych", a świetnie podsumował to dziennikarz VICE News Aris Roussinos, który napisał na twitterze:
"Menagh, symboliczne miejsce gdzie FSA kooperując z ISIS w 2013 r. zdobyło bazę lotniczą, ale przegrało wojnę"...

Sytuacja w północnym Aleppo.


















Ofensywa sił kurdyjskich w północnym Aleppo i przerwanie rozmów pokojowych w Genewie.

Zwycięstwo sił pro-kurdyjskich pod Menagh jest poprzedzone dwoma ważnymi wydarzeniami.
Pierwszym z nich jest oczywiście przerwanie trzeciego lutego przez wojska i milicje prorządowe oblężenia szyickich miast Nubl i Zahra. Od tego czasu wojsk rządowe przy wsparciu szyickich milicji prowadzą potężna ofensywę w rejonie północnego Aleppo mającą na celu unicestwienie sił antyrządowych w tej części prowincji. Wojska rządowe i szyickie milicje opanowały już kilka wiosek i są na przedpolach dużego miasta Tal Rifat. Swoją ofensywę rozpoczęły róweniż siły pro-kurdyjskie działające w ramach SDF (w tym rejonie są to głównie Powszechne Jednostki Ochronny (YPG), czyli najsilniejsze i główne ugrupowanie kurdyjskie oraz sprzymierzone z nimi oddziały Wolnej Armii Syryjskiej). Siły te opanowały parę wiosek kurdyjskich zajętych przez islamistów na przestrzeni ostatnich kilku miesięcy. Obie te frakcje są wspierane nalotami rosyjskie lotnictwa, choć w przypadku Kurdów nie bezpośrednio. Trudno również powiedzieć cokolwiek o koordynacji między siłami lądowymi syryjskiego rządu i Kurdów, niektórzy komentatorzy mówią o braku jakiejkolwiek koordynacji i swoistym wyścigu o to kto zdoła przejąć więcej terenu od islamistów, inni twierdzą, że to mało prawdopodobne i musi być jakiś 'deal' pomiędzy obiema stronami dotyczący podziału rebelianckiej enklawy. IS na razie nie włącza się do bitwy, ale w sprzyjających warunkach może spróbować zająć atakowane już wcześniej bezskutecznie miasto Mare, siedzibę kwatery sztabowej "Mare" koordynującej walki frakcji rebelianckich z IS.

Rządowa ofensywa miała również pośredni wpływ na wstrzymanie rozmów pokojowych w Genewie i przesunięcie ich na 25 lutego. Rozmowy które miały znaleźć rozwiązanie trwającego 5 lat konfliktu zostały wstrzymane 3 lutego po przerwaniu oblężenia enklaw N-Z przez siły rządowe. Najwyższy Komitet Negocjacyjny (HNC) powołany podczas konferencji opozycji antyrządowej w Rijadzie w KSA, reprezentujący grupy islamistów i rebeliantów (z wyjątkiem  Frontu Al Nusra [Al Kaidy] i salafitów z Ahrar Al Sham - ale z nimi współpracujących) potępił ofensywę wojsk Asada i rosyjskie naloty i stwierdził, że wróci do rozmów gdy zobaczy postępy na ziemi, tj. zaprzestanie bombardowań cywilnych celów, zniesienie oblężeń  rebelianckich enklaw, uwolnienie więźniów i dostęp do pomocy humanitarnej. Rebelianci mają również nadzieję, że niepowodzenie rozmów pokojowych zachęci zagranicznych sponsorów do większego wsparcia i dostarczenia lepszej i nowszej broni dla sił antyrządowych.
Rozmowy przebiegały w cieniu skandalu jakim było niezaproszenie przedstawicieli największej kurdyjskiej partii PYD (jej zbrojne ramie to YPG) do Genewy, spowodowanej działaniami lobby tureckiego i saudyjskiego. W geście solidarności z PYD na rozmowach nie pojawili się także przedstawiciel MSD (politycznego ramienia SDF), czyli powołanej podczas konferencji w Derik w Rodżawie alternatywnej wobec pro-saudyjskiej HNC opozycji antyrządowej.

Wydaje się, że upadku sił antyrządowych w północnym Aleppo nic już nie jest w stanie zatrzymać. Postępy sił rządowych i kurdyjskich wsparte ostrymi nalotami Rosjan (mocno krytykowanymi na Zachodzie za brutalność i atakowanie celów cywilnych, ale uzasadnionymi kooperacją rebeliantów z dżihadystami z Al Kaidy) powinny w przeciągu kliku tygodni  doprowadzić do całkowitego zniszczenia tej rebelianckiej enklawy. Powinny, bo wszystko może się zmienić jeśli jednak dojdzie do długo zapowiadanej interwencji Saudów i Turcji w Syrii. To może być prawdziwym "game changer'em" w syryjskim konflikcie, porównywalnym tylko do interwencji Rosjan z zeszłego roku. O tym jednak w innym wpisie...

Broń zdobyta przez SDF. Flagi należą do salafitów z Ahrar Al Sham. (hawarnews.com)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz