niedziela, 27 marca 2016

Strategiczne zwycięstwo wojsk syryjskich. Antyczna Palmira odbita z rąk Państwa Islamskiego.

Syryjski czołg pod Palmirą (@ShamFm)

Syryjskie siły prorządowe odbiły dziś z rąk Państwa Islamskiego strategicznie ważne, antyczne miasto Palmira. Zdobycie Palmiry, miasta którego zabytki wpisane są na listę światowego dziedzictwa UNESCO, to symboliczne i największe zwycięstwo wojsk syryjskiego prezydenta Baszara al-Asada od wielu miesięcy.
Sukces pod Palmirą ma również swój strategiczny wymiar. Ten kto kontroluje miasto, kontroluje równocześnie setki kilometrów pustynnych i słabo zaludnionych obszarów wokół niego. Wojska rządowe mają teraz otwartą drogę na wschód kraju w kierunku stolicy Państwa Islamskiego, miasta Rakki, oraz miasta Dajr Ez-Zaur w którym tysiące oblężonych syryjskich żołnierzy czeka od miesięcy na odsiecz.

Bitwa o Palmirę.
Palmira, antyczne miasto położone w centrum kraju pośrodku rozległej pustyni Homs, dostała się w ręce Państwa Islamskiego w maju zeszłego roku. Błyskawiczna i niezwykle udana ofensywa IS w wyniku której organizacja przejęła ogromne obszary w środkowej części kraju, zatrzymała się daleko na zachód od miasta, kilkadziesiąt kilometrów od granicy z Libanem. Po opanowaniu Palmiry Państwo Islamskie rozpoczęło masowe egzekucje na ludziach związanych w jakikolwiek sposób z rządem: na celowniku IS znaleźli się rządowi sympatycy, schwytani żołnierze i urzędnicy oraz ich rodziny. Liczba zamordowanych mogła przekroczyć nawet 300 osób.

Jedną z ofiar terroru Państwa Islamskiego był Khaled al-Asaad, szanowany archeolog zajmujący się zabytkami miasta od 50 lat. Ciało archeologa, któremu IS najpierw ścięło głowę, zostało wywieszone na głównym placu starożytnej części miasta.

Uwagę całego świata przykuły barbarzyńskie ataki na ruiny którym opiekował się Al-Asaad. Państwo Islamskie zrównało z ziemią część, ich zdaniem bałwochwalczych, antycznych ruin z których słynęła Palmira, m.in. świątynie Szamin-Balaa czy pamiętający czasy Rzymian Łuk Triumfalny. Wiele innych zabytków miasta, które niegdyś przyciągało dziesiątki tysięcy turystów z całego świata, zostało bezpowrotnie straconych.
Od czasu niezbyt udanej kontrofensywy armii z sierpnia 2015 roku, aż do dziś, wojska rządowe toczyły potyczki z IS kilka kilometrów od miasta.

Operacja odbicia Palmiry (znanej również pod arabską nazwą Tadmur) z rąk Państwa Islamskiego rozpoczęła się dopiero na początku marca tego roku.
Blisko 6 tysięcy żołnierzy i milicjantów rządowych przez ponad dwa tygodnie toczyło z IS niezwykle trudne walki o ufortyfikowane szczyty broniące od strony zachodniej dostępu do miasta. Syryjskim wojskowym i ich sojusznikom w krwawych walkach ze świetnie przygotowanym przeciwnikiem pomagały naloty Rosjan i ostrzał z ciężkiej artylerii na budowane od miesięcy umocnienia IS. Przełomowym momentem bitwy było opanowanie 23 marca kluczowego skrzyżowania dróg biegnących do miasta (tzw. Palmyra Triangle) oraz otaczających go wzgórz. W ciągu kolejnych 48 godzin elitarne Siły Tygrysa i Sokoły Pustyni, wsparte regularnymi jednostkami armii oraz prorządowymi milicjami szyickimi i Hezbollahem, zlikwidowały ostatnie punkty oporu Państwa Islamskiego na zachodnich, północnych i południowych obrzeżach miasta i wkroczył do starożytnej części Palmiry. 25 marca w ręce wojsk rządowych wpadły górujące nad miastem ruiny fortecy Fakhr al-Din al-Mani, a wczoraj armia wkroczyła do zewnętrznych dzielnic Tadmur. Dziś rano syryjska państwowa agencja SANA poinformowała o odbiciu miasta z rąk Państwa Islamskiego. Likwidowanie ostatnich ognisk oporu IS i rozminowywanie miasta z IED-ów i niewybuchów może potrwać jednak jeszcze jakiś czas.

Utrata Palmiry to potężny cios dla Państwa Islamskiego.
Miasto było ważnym punktem logistycznym i miejscem z którego Daesh (IS) wyprowadzała i koordynował ataki na wojska Asada w zachodniej części prowincji Homs. Operacje te doprowadziły później do zdobycie miast Mahin i Karjatajn oraz niemal rozbiły terytorium kontrolowane przez rząd na dwie części.
Klęska bojowników IS w bitwie o Tadmur może doprowadzić do całkowitego wyparcia organizacji z centralnej części kraju, lub przynajmniej mocno ograniczyć jej obecność na tym obszarze.
Zdobycie Palmiry z pewnością pomoże także wojskom rządowym odbić Karjatajn, miasto z dużym odsetkiem chrześcijan zajęte przez IS w sierpniu zaszłego roku.
Walki na przedpolach tego miasta już trwają.

Sytuacja w Syrii (Wikipedia).

wtorek, 22 marca 2016

Czarne flagi IS nad Darą. Dżihadyści uderzają na południu.

Członkowie Brygady Jarmouk podczas treningu, 2015 rok.


Czarne flagi dżihadu powiewają od wczoraj nad kolejnymi miastami syryjskiej prowincji Daraa.
Powiązana z Państwem Islamskim Liwa Shuhada al-Yarmouk (Brygada Męczenników Jarmuk) opanowała 16-tysięczne miasto Tasil oraz sąsiednią wioskę Adwan, obie miejscowości kontrolowane dotąd przez syryjskie siły antyrządowe. Według źródeł lokalnych na które powołuje się Middleeasteye, dżihadyści zabili kilku cywili w Tasil, a przez głośniki miejscowego meczetu wzywali rebeliantów do złożenia broni lub przyłączenia się do nich. 
W ciężkich walkach o obie miejscowości zginął naczelny dowódca Frontu Al-Nusra na prowincję Daraa, Abu Salah al Masamla. 
Wczorajszy atak współpracującej z IS Brygady Jarmuk (BJ) na pozycje dżihadystów Frontu Al Nusra i oddziałów Wolnej Armii Syryjskiej, koordynowany był z działaniami innej oskarżanej o powiązania z Państwem brygady salafistycznej, Islamskiego Ruchu Muthana. Ruch Muthanan (od imienia średniowiecznego dowódcy arabskiego, pogromcy Persów w bitwie pod Al-Kadisijją) od dłuższego czasu jest skonfliktowany z innymi ugrupowaniami antyrządowymi działającym na południu Syrii.

Po zdobyciu Tasil i Adwan, BJ połączyła się z Ruchem Muthaman stacjonującym w mieście Jalin i wspólnie z nim oblężyła siły opozycyjne w miastach Saham al-Jawlan i Hiyat. Oficjalna filia Al Kaidy w Syrii, Front Al-Nusra, oraz inne brygady rebelianckie natychmiast wysłały do tego regionu posiłki - próbując się przebić do Hiyat, atakują one aktualnie Jalin.
Ciężkie walki trwają również w innych miejscowościach w całym rejonie południowo-zachodniej części prowincji Daraa.

Przypuszczalna sytuacja w regionie (na podstawie mapy od @miladvisor)
Brygada Jarmouk, która jak pisze w swej analizie Joush Landis, zasłynęła uprowadzeniem w marcu 2013 roku żołnierzy ONZ na Wzgórzach Golan, początkowo była typową lokalną brygadą rebeliancką działającą pod banerem Wolnej Armii Syryjskiej. Pod koniec 2014 nastąpiła radykalizacja ugrupowania, pojawiły się pierwsze podejrzenia o związki z IS, oskarżenia o zabójstwa liderów opozycji, doszło także do pierwszych konfliktów i walk z innymi ugrupowaniami antyrządowymi, przede wszystkim z niezbyt silnym w tej części kraju Frontem al-Nusra, rywalem Państwa Islamskiego. Z czasem BJ przestała się kryć ze swoimi sympatiami wobec IS i przejęła symbole i model administracyjny Państwa, np. ustanowiła biura Dawah (zajmujące się w uproszczeniu nauczaniem Koranu), sądy islamskie, policje, w tym również tą religijną - Diwan al Hisba - pilnującą m.in. przestrzegania prawa szariatu. Brygada Jarmuk nigdy nie ogłosiła jednak oficjalnie wierności IS, powodów takiego stanu rzeczy może być kilka, najczęściej mówi się jednak o braku połączenia z resztą Al-Dawly (arab. państwa, czasem używane zamiennie w stosunku do IS). Gdyby takie połączenie udało się uzyskać, co jest dziś mało prawdopodobne, grupa mogłaby się stać podwaliną dla Wilajetu Daraa, czyli jednostki administracyjnej IS obejmującej prowincje Daraa.
Walki Brygady z innym dżihadystami i rebeliantami z czasem wygasły, a grupa została zamknięta w rogu prowincji i ograniczona terytorialnie do kilku miast i wiosek. Od kilku miesięcy w tym rejonie nie dochodziło już do żadnych starć.

Niespodziewany i udany atak forpoczty IS w prowincji Daraa był sporym zaskoczeniem nie tylko dla samych rebeliantów, ale także dla obserwatorów i komentatorów przyglądających się konfliktowi.
Liwa Shuhada al-Yarmouk nie należy do najliczniejszych grup w tym regionie (szacunkowo ok. 1000 bojowników) i sądzono dotąd, że nie posiada zbyt dużych zdolności ofensywnych, a atakiem na pozycje rebeliantów i islamistów mogłaby się tylko narazić na odwet silniejszych graczy, np. Frontu Południowego Wolnej Armii Syryjskiej, który liczy wg. niektórych źródeł nawet do 25 tys. ludzi (skupionych o co prawda w większości na walce z rządem).
Tym bardziej tak duże postępy BJ zadziwiają i stawiają pod znakiem zapytania faktyczną siłę ugrupowań antyrządowych w prowincji Daraa. Walki wciąż trwają i być może trzeba będzie trochę poczekać, aby się przekonać, czy osłabieni nieudaną Południową Burzą i ostatnim walkami z rządem rebelianci i islamiści będą mieli siłę stawiać czoła rozrastającej się na ich tyłach komórce Państwa Islamskiego.

Członkowie Brygady Jarmouk podczas treningu, 2015 rok.

niedziela, 13 marca 2016

Od protestów po zbrojne starcia, czyli wewnętrzny konflikt w głównym bastionie syryjskiej opozycji.

Zwolennicy Frontu Al-Nusra odbierają mikrofon aktywiście WAS podczas antyrządowych protestów w Marat Al Nu'man (@jenanmoussa)





Prowincja Idlib w północno-zachodniej Syrii, kontrolowana niemal w całości przez sił antyrządowe, stała się w ostatnich dniach miejscem dosyć niepokojących i zarazem ciekawych wydarzeń. Jak to się stało, że ciąg zdarzeń zapoczątkowany kilka dni temu antyrządowymi protestami aktywistów WAS, rozbitymi przez Front Al-Nusra, doprowadził do trwających od wczoraj walk pomiędzy tą związaną z Al-Kaidą wszechpotężną frakcją dżihadystyczną a najsilniejszym lokalnym ugrupowaniem "umiarkowanych rebeliantów" w tym rejonie, czyli 13 Dywizją WAS? Postaram się odpowiedzieć na pytanie, przybliżając jednocześnie relację pomiędzy głównymi frakcjami w tym największym bastionie sił antyrządowych w Syrii.

Dżihadyści vs. "umiarkowani".
W ciągu ostatniego tygodnia w kilku miastach w prowincji Idlib odbyły się protesty antyrządowe organizowane głównie przez aktywistów WAS (FSA, Wolnej Armii Syryjskiej), niegdyś mainstreamowego ugrupowania (czy też ruchu) przewodzącego antyrządowym wystąpieniom z lat 2011-12. Protesty te nie są niczym nowym i odbywają się tam co jakiś czas od początku konfliktu. Demonstranci niosą ze sobą zielono-czarno-białe flagi Francuskiego Mandatu Syrii i Libanu z 1932 roku które stały się po 2011 roku symbolem "rewolucji" i banerem WAS. Oczywiście na takich pochodach pojawiają się również flagi ugrupowań islamistycznych i dżihadystycznych.

Ugrupowania tzw. "umiarkowane" posługują się flagą mandatu, aby zdystansować się nieco od frakcji dżihadystycznych (choć nie jest to reguła, wiele ugrupowań i pojedynczych osób pod tym banerem sympatyzuje z Nusrą i islamistami) oraz podtrzymać idee "rewolucji", a co za tym idzie przyciągnąć zagranicznych sponsorów. Stosunek dżihadystów do tej flagi jest jednoznaczny: symbolizuje one wpływy Zachodu i niepożądany nacjonalizm i/lub demokrację oraz jest przez nich zabroniona i zwalczana (choć niezbyt skutecznie i raczej z niewielkim zapałem).

Nie trzeba było długo czekać na reakcję Nusry i ich sojuszników, gdy podczas poniedziałkowych protestów w mieście Idib wśród czarnych i białych banerów islamistycznych pojawiły się flagi Mandatu. Na miejscu natychmiast zjawili się zwolennicy i członkowie Nusry oraz ich sojusznicy, którzy zaczęli rozpędzać uczestników demonstracji. Doszło do sprzeczek, bijatyk, wyrwania flag i aresztowań.

Niemal natychmiast po tych wydarzeniach szereg organizacji i ugrupowań antyrządowych (m.in. Ahrar al-Sham) wydało oświadczania, w których potępiono takie traktowanie demonstrantów i wzywało się do wymierzenia sprawiedliwości agresorom. Mimo to, w oświadczeniach nie potępiono bezpośrednio Nusry (która zrzucała z siebie odpowiedzialność i wypierała się udziału w zajściach), a jedynie kilku jej pojedynczych członków (Ahrar w ogóle nie wskazał winnych), a o incydentach mówiono w tonie nieporozumienia.

Nusra atakuje. 
Na tym sprawa się jednak nie skończyła. Incydenty na innych demonstracjach przez cały tydzień się powtarzały. Do podobnych wydarzeń doszło w piątek w mieście Marat Al-Numan, jednym z bastionów Frontu Al-Nusra, gdzie protest został zaatakowany przez grupę zwolenników Nusry jeżdżącą z czarnymi flagami na motocyklach.

Do potężnej eskalacji konfliktu na linii dżihadyści - "umiarkowani" doszło natomiast wczoraj, gdy
członkowie Nusry i innych brygad dżihadystycznych (np. Jund al-Aqsa) przeprowadzili rajdy na bazy 13 Dywizji FSA (dywizji tylko z nazwy, w rzeczywistości ugrupowania znacznie słabszego) wokół Marat Al-Numan oraz przejęli wyposażenie i uzbrojenie grupy, w tym amerykańskie wyrzutnie TOW. 13 Dywizja potwierdziła śmierć kilku swoich członków, natomiast pro-opozycyjny SOHR informował o uprowadzaniu ok. 40 bojowników tego ugrupowania.

Według najnowszych informacji Dywizja 13 została dziś całkowicie rozbita i wyparta z miasta i jego okolic. Jej lider ma podobno znajdować się teraz w Turcji, a Nusra kontynuuje aresztowanie jego ludzi w Syrii.
Sytuacja w Idlib wciąż jest dynamiczna, a konflikt nadal trwa.

Szersze spojrzenie na problem. 
Agresja dżihadystów wobec tzw. "umiarkowanej opozycji" (to, co oznacza ten termin i na ile jest on nadal aktualny pozwolę sobie pominąć; jest to temat na osobny artykuł), to jedynie kolejna odsłona trwającego od lat konfliktu pomiędzy tymi obiema frakcjami. Pokaz siły Frontu Al-Nusra, jakim niewątpliwie jest ta agresja wobec 13 Dywizji i innych frakcji opozycyjnych, po raz kolejny ujawnił słabość podzielonych "umiarkowanych" i ich całkowitą zależność od świetnie zorganizowanych i przerażająco skutecznych organizacji dżihadystycznych. Rozbita na setki mniejszych, przywiązanych zwykle do swojego "podwórka", niedofinansowanych i znaczniej mniej doświadczonych ugrupowań Wolna Armia Syryjska jest dziś cieniem tego, czym była 4 czy 5 lat temu. Po tym jak Nusra w 2014 roku rozprawiała się ze związanymi z WAS potężnymi (ale też wg. niektórych komentatorów mocno skorumpowanymi) ugrupowaniami rebelianckim Hazzm Movement i SRF oraz wyeliminowała liderów rebelianckich, a struktury dowodzenia WAS w Aleppo uległy samorozpadowi, to dżihadyści stali się rozdającymi karty w Idlib. To właśnie frakcje islamistyczne i dżihadystyczne takie jak Nusra czy Ahrar Al-Sham, czyli dwa największe ugrupowania w Idlib, politycznie, militarnie i instytucjonalnie (np. poprzez kontrolę sądów - Sharia Courts) podporządkowały sobie inne ugrupowania rebelianckie w prowincji. WAS i inne nieco mniej "radykalne" siły potrzebują Nusry, bo tylko takie duże monolity jak Nusra mają tak doświadczonych i fanatycznych bojowników i posiadają środki i zasoby, aby tworzyć konwoje i prowadzić operacje ofensywne i defensywne w różnych częściach prowincji.

Wiele wskazuje na to, że Nusra nieprzypadkowo zaatakował właśnie teraz. Protesty w połączeniu z obecną sytuacją polityczną, tj. zawieszeniem broni i nadchodzącymi rozmowami pokojowymi, uderzały w Nusrę i stanowiły dla niej zagrożenie w postaci alienacji ugrupowania. Nusra atakiem na 13 Dywizję upiekła kilka pieczeni na jednym ogniu - wyczyściła z "zachodnich" rebeliantów spory obszar w prowincji konsolidując i poszerzając tym samym swoje zdobycze, zneutralizowała dużą frakcję która mogłaby mieć jakąś role w rozmowach pokojowych oraz po raz kolejny pokazała swą siłę. "Umiarkowani", choć nadal liczni, są teraz zbyt podzieleni i stosunkowo łatwi do kontrolowania dla organizacji.

Jedną z niewiadomych pozostaje reakcja kilku innych sporych ugrupowań islamistycznych i dżihadystycznych (przede wszystkim Ahrar Al-Sham) na ostatnie działania Nusry. Ahar Al-Sham, podobnie jak Nusra, jest salafistycznym i dżihadystycznym (choć o nieco innym charakterze) ugrupowaniem i blisko współpracuje z Frontem, ale jest z naszej "europejskiej" perspektywy bardziej "cywilizowana", tj. nie prowadzi aż tak agresywnej polityki (również wobec nie-dżihadystycznych ugrupowań) i była np. skłonna do zawieszenia broni i udziału w rozmowach pokojowych. Ahrar w obliczu dalszej eskalacji konfliktu może być niezadowolony postępującym osłabianiem sił antyrządowych przez Nusre, a różnice pomiędzy ugrupowaniami mogą się ujawnić i zaostrzyć, co może skutkować tarciami między oboma ugrupowaniami. Z drugiej strony Ahrar może w ogóle nie zareagować, tak jak to było w przypadku SRF i Hazzm w '14, a cała afera rozejdzie się po kościach.

Dodatkowe źródła, oprócz tych za linkowanych w tekście: syriadirect  syriadeeply.

Protesty w Marat Al-Numan (@jenanmoussa)






sobota, 5 marca 2016

Elitarne oddziały Asada: Jednostka Tygrysa

Dowódca formacji, płk. Suheil Al Hassan (drugi od lewej). Miasto Morek, prowincja Hama, listopad '14 (Shady Hulwe).




Jednostka do zadań specjalnych syryjskiej armii rządowej Tiger Forces to kolejna po opisanych w poprzedniej części cyklu Sokołach Pustyni godna uwagi siła walcząca po stronie rządowej w konflikcie syryjskim. Tygrysy w przeciwieństwie do Sokołów są jednak znacznie bardziej rozpoznawalni w Syrii i poza nią, nie tylko z sprawą dużo bardziej ciekawszego szlaku bojowego jednostki, ale przede wszystkim dzięki utalentowanemu i niezwykle charyzmatycznemu dowódcy, pułkownikowi Suheilowi Al-Hassanowi, noszącemu przydomek 'Tygrys'. To właśnie z myślą o nim powstała ta jedna z najbardziej elitarnych formacji prorządowych i to od niego rozpoczniemy całą opowieść.

Tygrys. 
Suheil Al-Hassan, dziś jeden z najbardziej popularnych wśród syryjskich żołnierzy i prorządowych sympatyków syryjski dowódca, swoją karierę wojskową rozpoczął od Akademii Wojskowej Homs, którą opuścił w 1991 r. w stopniu porucznika. AWH jest najstarszą i najbardziej renomowaną uczelnią wojskową w kraju, ukończyli ją m.in. obecny prezydent Syrii Baszar, jego brat, dowódca Gwardii Republikańskiej gen. Maher oraz inny niezwykle popularny syryjski dowódca, druzyjski gen. Zahreddine. Po ukończeniu uczelni Hassan nadzorował i brał udział w szkoleniu spadochroniarzy, ale jak podaje prorządowy bloger i dziennikarz Leith Fadel, naczelne dowództwo armii było pod wrażeniem jego "etyki pracy i efektywności" i dlatego przeniosło go do Wywiadu Sił Powietrznych. WSP to jedna z czterech (obok politycznej, wojskowej i tzw. GDI - Generalnego Departamentu Wywiadu) syryjskich agencji wywiadowczych - najbardziej zaufana i lojalna, najlepiej zorganizowana i najbardziej efektywna. Podczas pracy w WSP Hassan zajmował się infiltrowaniem i rozbijaniem siatki Al-Kaidy w Syrii. Po wybuchu wojny płk. Hassan został ponownie przeniesiony, tym razem do 47 brygady sił specjalnych syryjskiej amii. Niewiele wiadomo niestety o jego działalności w latach 2011-2012. W połowie 2013 roku Suheil Al Hassan odpierał rebeliancką ofensywy w nadmorskiej Latakii, a potem prowadził operacje przeciwko siłom antyrządowym w prowincji Hama. Pod koniec 2013 Hassan otrzymał zatwierdzony przez naczelne dowództwo armii projekt utworzenia jednostki ofensywnej przeznaczonej do wykonywania operacji specjalnych. 
Był to początek jednostki zwanej później Siłami Tygrysa. 
Zanim jednak przejdziemy do kolejnej części tekstu, czyli szlaku bojowego formacji, w kilku zdaniach o samym pułkowniku. 
Brytyjski dziennikarz Robert Fisk o którym mówi się czasem jako o sympatyzującym z syryjskim rządem, po przeprowadzeniu z Hassanem wywiadu nazwał go "jednym z najbardziej przerażających ludzi jakich spotkał". Fisk miał tu na myśli żołnierską bezwzględność i nieustępliwość pułkownika, jego gotowość na śmierć i motyw męczeństwa pojawiający się w jego wypowiedziach. Hassan o swoich wrogach mówił z pogardą i pewnym obrzydzeniem, przy czym po zmianie tematu potrafił bardzo poetyckim językiem opowiadać o swoich wewnętrznych przeżyciach. Fisk podkreślił również jego lojalność i zaufanie do rządu oraz nazwał go ulubionym żołnierzem Asada. Hassan w wywiadzie wspominał również o swoim synu: "miał dwa lata gdy go ostatnio widziałem, teraz ma sześć. Ale to jest mój dom, Syria, i przysięgam że nie zobaczę go, dopóki nie dojdzie do zwycięstwa dobra nad złem".

Tygrys ze swymi żołnierzami. 2015 r. 



















Tygrysy. 
Pierwszego października 2013 roku rozpoczęła się jedna z najważniejszych bitew syryjskiej wojny. Tysiące syryjskich żołnierzy uczestniczących w operacji Północna Burza ruszyło w kierunku największego syryjskiego miasta, Aleppo. Jednym z dowodzących operacją był płk. Hassan. Jego żołnierze pokonali 250 km i zdobyli 40 miejscowości położnych na południe od Aleppo, w tym miasto Khanasir, otwierając tym sam drogę do samego Aleppo. Ofensywa zakończyła się strategicznym zwycięstwem syryjskiej armii (SAA) - syryjscy żołnierze przerwali oblężenie Aleppo i przyszli na odsiecz broniącym się od miesięcy w kilku miejscach w mieście niedobitkom armii rządowej. Operacja była również osobistym sukcesem samego Hassana - portal Worldcrunch pisze o ogromnej popularności jaką zdobył Hassan w kręgach lojalistów rządowych - mówiono o nim "właściwy człowiek do tej roboty", "bohater naszych czasów" czy "symbol zwycięstwa".
To mniej więcej w tym okresie Hassan zaczął skupiać wokół siebie ludzi którzy później w dowód lojalności wobec niego zaczęli się nazywać "Siłami Tygrysa". Warto zauważyć, że Hassan był już wtedy bardzo wpływowym człowiekiem, szczególnie w prowincji Hama gdzie posiadał dużą władzę i wpływy w strukturach sił bezpieczeństwa, dowództwie wojskowym, milicjach prorządowych i lokalnym wywiadzie. Świetnie opisuje to portal SyrianObserver, który wspomina również o jego wrogach w postaci niektórych lokalnych warlordów, ale także np. zatargach z lokalnym wywiadem wojskowym w mieście Hama.
To właśnie z prowincji Hama, spośród lokalnych milicji i struktur m.in. WSP i innych formacji Hassan najmocniej rekrutował ludzi do swojej jednostki. Później w jej szeregi zaczęli wstępować ludzie z niemal całego kraju.

Na początku grudnia 2013 roku rozpoczęła się operacja o kryptonimie Gwiazda Kanopus. Wojska rządowe dowodzone przez płk. Hassana uderzyły na kontrolowane przez rebeliantów miasto przemysłowe Sheikh Najjar i ruszyły na odsiecz oblężonej od miesięcy załodze Centralnego Więzienia Aleppo. Po kilku miesiącach wyrąbywania sobie drogi przez miasto, 22 maja 2014 roku po finałowym szturmie Tiger Forces przerwały oblężenie broniącego się resztkami sił więzienia. Było to ogromne symboliczne i propagandowe zwycięstwo syryjskich wojsk.

W lipcu Suheil Al-Hassan i jego żołnierze znowu mieli pełne ręce roboty. Rozpoczynała się właśnie trzecia ofensywa rebeliantów na Hamę, najpoważniejsza ze wszystkich jakie rebelianci przeprowadzili na to miasto. Człowiek do  zadań specjalnych i jego ludzie szybko przerzuceni w ten rejon powstrzymali rebeliantów gdy ci już podchodzili do przedmieść Hamy. Błyskawiczna kontrofensywa sił Hassana odrzuciła rebeliantów na pozycje wyjściowe.
Mit o niezwyciężonym Hassanie podtrzymywały walki o pola naftowo-gazowe Shaer w prowincji Homs z przełomu października i listopada 2014 roku, podczas których siły Hassana zajmowały się z powodzeniem odbijaniem z rąk IS tego strategicznego rejonu.

Z początkiem 2015 roku wojska Hassana poniosły swoją pierwsza klęskę.
Od marca do czerwca w szeregu złożonych operacji siły antyrządowe całkowicie rozbiły wojska Asada w prowincji Idlib, zdobyły niemal wszystkie miasta kontrolowane przez syryjskich żołnierzy w prowincji, w tym jej stolice, miasto Idlib. Siły Hassan ponownie ruszyły wtedy na odsiecz swoim kompanom w Idlib. Samego Hassana widziano w otoczeniu swoich żołnierzy dzwoniącego do naczelnego dowództwa z żądaniem dostaw amunicji, bo jego ludzie nie mają już czym walczyć. Sytuacja tysięcy żołnierzy walczących w tak zwanym "klinie Idlib" atakowanym ze wszystkich stron przez potężną Armię Podboju złożoną z ok. 70 ugrupowań antyrządowych była tragiczna. Bitwa o Idlib była przegrana jeszcze przed przybyciem Hassana i jego żołnierzy, którzy nie mieli już żadnych szans na uratowanie sytuacji. Operacja rebeliantów była strategicznym majstersztykiem i zasługuje na osobny artykuł. Ostatecznie ta kampania zakończyła się całkowitą klęską wojsk syryjskich które wycofały się niemal z całej prowincji i z trudem obroniły potem północną Hamę i Latakię w walkach na nizinie Al-Ghab.

Całą jesień i zimę 2015 roku oraz okres od początku 2016 roku do dziś Tygrysy spędziły na walkach z Państwem Islamskim we wschodnim Aleppo. Siły Hassana odniosły tam kilka spektakularnych zwycięstw nad IS, z których największym było odblokowanie 10 listopada oblężonej przez 3 lata bazy lotniczej Kuweires. Prezydent Baszar Al-Asad osobiście pogratulował pułkownikowi tego symbolicznego zwycięstwa. Za swoje zwycięstwa we wschodnim Aleppo Hassan został dwukrotnie nagrodzony przez Federację Rosyjską (został m.in. odznaczony Orderem Przyjaźni). Pod koniec grudnia pułkownik Hassan został także awansowany do stopnia generała majora.
Siły Tygrysa do dziś walczą na tym froncie oraz w południowym Aleppo z Państwem Islamskim.

Kończąc ten artykuł należy również wspomnieć nieco o taktyce, organizacji i sposobie działania Tygrysów. Liczebność jednostki nie jest znana, ale szacunkowo może ona mieć siłę pułku (900 - 2000 ludzi). Oczywiście w różnych okresach jej rozmiar mógł ulegać różnym zmianom.
Członkowie formacji są ochotnikami i są zwolnieni z obowiązkowej służby wojskowej.
Wspomniany wcześniej Leith Fadel w swoich wpisach i artykułach wskazuje na podział jednostki na mniejsze pododdziały, z których znane to 'Pantery' i 'Gepardy' (te ostatnie dzielą się na Drużyny 3 i 6). Portal SyrianObserver podkreśla duża swobodę działania Tygrysa, a w swoim artykule pisze również o pewnym wyróżnieniu jakie Hassan otrzymał od prezydenta, czyli możliwości własnoręcznego kierowania wsparciem lotniczym podczas swoich operacji, co miało budzić sprzeciw w szeregach dowódców lotnictwa. Portal opisuje również stosowaną przez Tygrysów taktykę silnego bombardowania lotniczego i atakowania ciężką artylerią terenów nieprzyjaciela poprzedzającą szturm piechoty jako dosyć brutalną, szczególnie w stosunku do ludności cywilnej.

W świecie nieefektywnych i przestarzałych arabskich armii, w którym własna inicjatywa dowódców jest niepożądana, nad kompetencje stawia się lojalność, żołnierze nie szanują swoich oficerów, a ci z kolei nimi pogardzają i traktują często jak mięso armatnie, w świecie w którym operacje są silnie oskryptowane i prowadzone według starych radzieckich doktryn, jednostki takie jak formacja Hassana są prawdziwym fenomenem. Żołnierze Hassana są dobrze wyszkoleni i wyposażeni, dzięki swej mobilności dobrze się sprawdzają jako siły szybkiego reagowania, są zmotywowani i mają świetnego lidera którego szanują i z którym potrafią dokonywać cudów na polu bitwy. Obok pretoriańskiej 4 Dywizji Pancernej czy oddziałów Gwardii Republikańskiej gen. Zahreddine w Deir Ez Zor, ludzie Hassana to prawdziwa elita syryjskiej armii.


Tiger Forces wkraczają do Elektrociepłowni Aleppo odbitej z rąk IS. Pierwszy od lewej dowódca jednostki. Luty '16 (@miladvisor).