wtorek, 26 stycznia 2016

Armia rządowa zdobywa strategiczne miasto Szajch Miskin. Rebelianci tracą teren na południu Syrii.


Szajch Miskin (@MuradoRT)





























Po blisko miesięcznej, niezwykle zażartej i trudnej bitwie, syryjska armia (SAA) przejęła całkowitą kontrolę nad strategicznym miastem Asz-Szajch Miskin położnym w prowincji Daraa na południu Syrii.
Żołnierze dwóch syryjskich dywizji pancernych (5 i 7), wsparci siłami lokalnych milicji Obrony Narodowej (NDF) oraz Hezbollahu, uderzyli na pozycje sił antyrządowych wokół miasta 27 grudnia i po odbiciu z rąk rebeliantów instalacji należących do 82 Brygady SAA wkroczyli dwa dni później do północnych i wschodnich dzielnic Szajch Miskin. 
Atak wsparty silnymi nalotami rosyjskiego lotnictwa z czasem wyhamował i po kilku dniach impet natarcia sił rządowych zmalał. Do 5 stycznia wojska rządowe kontrolowały ponad połowę miasta, głównie północe i wschodnie dzielnice. 
W następnych dniach rebelianci podjęli trzy próby przejęcia inicjatywy, ale przeprowadzane przez nich kontrataki okazały się nieskuteczne. Postępy rebeliantów zostały zatrzymane silnymi nalotami lotnictwa oraz zaciętym oporem lepiej wyposażonych i wyszkolonych oddziałów prorządowych. 
W ciągu kolejnych dwu tygodni arma syryjska zintensyfikowała swoje operacje w mieście i do 25 stycznia przejęła kontrolę nad większością Szajch Miskin. Tylko przedwczoraj na pozycje rebeliantów w mieście przeprowadzono 25 nalotów

 Wczoraj wieczorem po kolejnej serii nalotów siły rządowe wyparły ostatnich rebeliantów i dżihadystów z Szajch Miskin.

Rebeliantów z ugrupowań wchodzących w skład Południowego Frontu Wolnej Armii Syryjskiej (PF-WAS), ale także dżihadystów z Frontu Al-Nusra czy salafitów z Harakat Muthanna, Jaish Al Islam oraz Ahrar Al Sham walczących z armia w mieście, nie uratowały ściągane co jakiś czas do Szajch Miskin z sąsiednich miast posiłki.
Wewnętrzne spory i konflikty wśród rebeliantów również nie ułatwiały obrońcom miasta zadania. Warto tutaj wspomnieć o incydencie związanym z porwaniem prezydenta rebelianckiej  Rady Prowincjonalnej Dary przez Harakat Muthanna, w wyniku czego doszło do starć pomiędzy brygadami PF-WAS i wspomnianym ugrupowaniem, które zablokowało później drogi do Szajch Miskin i utrudniło dostarczanie posiłków do miasta. Choć incydent nie miał większego wpływu na przebieg bitwy, to świetne obrazuje problemy rebeliantów z bezpieczeństwem, objawiające się m.in. falą zabójstw i porwań aktywistów oraz milicjantów (tylko w zeszłym roku zostało zamordowanych przez nieznanych sprawców 105 bojowników WAS) oraz ogólnym bezprawiem na kontrolowanych przez siebie terenach i wewnętrznymi sporami na których często zyskuje tylko syryjski rząd.


Odbicie 25-tysięcznego Szajch Miskin, utraconego przez siły rządowe na początku zeszłego roku, jest największym sukcesem syryjskich wojsk rządowych na froncie południowym od wielu miesięcy. Zdobycie miasta odsuwa zagrożenie od Izry, lokalnego bastionu SAA leżącego na jedynej trasie zaopatrzeniowej łączącej Damaszek ze stolicą prowincją Daraa - miastem Dara podzielonym po połowie między siły rządowe a rebeliantów. Szajch Miskin, jak przewidują niektórzy komentatorzy, może stać się również świetną baza wypadową dla dalszych operacji armii w tym rejonie, polegających m.in.  na odblokowaniu drugiego szlaku zaopatrzeniowego dla miasta Dara. Miasto jest również istotne ze względu na swe usytuowanie - leży w samy środku prowincji i przechodzą przez nie drogi łączące główne miasta Dary.


Utrata Szajch Miskin mocno komplikuje sytuacje rebeliantów, którzy od czasu nieudanej operacji Południowy Sztorm z lipca zeszłego roku nie potrafili ponownie przejąc na tym froncie inicjatywy. Operacja ta, mająca na celu przejecie kontroli nad miastem Dara i prowadzona przez PF-WAS, okazała się całkowitą porażką militarną, a zdolności ofensywne sił antyrządowych zostały w tym rejonie mocno ograniczone. Ofensywa pogorszyła również relacje pomiędzy PF-WAS (największym ugrupowaniem rebelianckim na południu Syrii) a amerykańskim Centrum Operacji Wojskowych (MOC) w Ammanie w Jordanii, które jest jedynym sojusznikiem tzw. "umiarkowanych", ale od czasu bitwy o Darę zdystansowało się nieco od nich. MOC nie udzieliło wsparcia siłom rebelianckim podczas tamtej bitwy, tak samo jak nie udzieliło go podczas wcześniejszych walk o Busre al Harir, zmuszając PF-WAS do wezwania na pomoc dżihadystów. W obliczu ostatnich postępów wojsk rządowych PF-WAS będzie musiała ponownie skorzystać (i już zresztą to robi) z pomocy dżihadystów w odpieraniu ataków syryjskich żołnierzy.
Armia rządowa z pewnością na Szajch Miskin nie poprzestanie, a to oznacza kolejne, po tych na froncie północnym (przede wszystkim w Latakii), kłopoty dla sił antyrządowych.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz