niedziela, 9 kwietnia 2017

Damaszek i Front Południowy. Przegląd aktualnej sytuacji militarnej.

Wybuch SVBIEDa w dzielnicy al-Manshiyah w mieście Daraa. 



W czasie ostatnich miesięcy oczy wielu obserwatorów śledzących konflikt w Syrii i przyglądających się aktualnym wydarzaniom w tym kraju skupione były częściej na tym, co działo się w jego północnej części. Tam rozgrywał się finałowy epizod zaciekłej bitwy o Aleppo zwieńczony ostatecznym zwycięstwem strony rządowej, to tam miała miejsce zakończona już pro-turecka operacja Tarcza Eufratu i tam nadal toczy się prowadzony przez Syryjskie Siły Demokratyczne Gniew Eufratu. Podczas gdy w północnym Aleppo lojaliści zajmowali ogromne połacie terenu kontrolowanego przez IS, rebelianci w Idlib szykowali się do wielkiej inwazji na północną Hamę, gdzie ciężkie walki trwają do teraz. Również w czasie ostatnich kilku dni oczom wszystkich nie tylko zainteresowanych bezpośrednio samym konfliktem, ale także uważnie śledzących wydarzenia na świecie, nie umknęły incydenty w północno-zachodniej Syrii, gdzie doszło do ataku z użyciem broni chemicznej i związanej z tym interwencji wojsk USA. Niektórym obserwatorom mogły jednak umknąć ostatnie, często nie mniej istotne wydarzenia, do jakich doszło tymczasem w południowej Syrii, jak np. częściowa reaktywacja frontu południowego czy ciężkie walki w Damaszku i jego okolicy. Warto więc podsumować i lepiej przyjrzeć się temu, jak rozwijała się sytuacja w tej części kraju w czasie ostatnich miesięcy.
Damaszek na początku 2013 roku, w okresie największych postępów rebeliantów wokół miasta (Wikipedia).











Damaszek.

Pierwszy poważny atak rebeliantów na stolicę miał miejsce w lipcu 2012 roku, gdy podczas operacji Wulkan Damaszku rebelianci infiltrowali i zajęli szereg dzielnic i przedmieść miasta. Pomimo początkowych sukcesów rebeliantów, operacja ta była jednak z góry skazana na porażkę, a rebelianci w gruncie rzeczy nigdy nie mieli szans na zajęcie całego miasta, zamienionego przez rząd w zacięcie bronioną fortecę obsadzoną najlepszymi żołnierzami. Rebelianci zostali wkrótce wyparci z wielu zajętych terenów. Nieudany Wulkan Damaszku był jednak dopiero pierwszą z wielu bitew na terenie miasta i jego przedmieść, do jakich doszło w kolejnych latach. W drugiej połowie 2012 i pierwszych miesiącach 2013 roku walki toczyły się na obrzeżach zewnętrznych dzielnic miasta i w większości Ghouty, ogromnego, zamieszkałego przez dwa miliony osób obszaru przedmieść i terenów wiejskich wokół Damaszku. Obie strony konfliktu przeprowadzały ofensywy i kontrofensyw na wielu odcinkach frontu jednocześnie, walki były wyjątkowo zaciekłe i krwawe. Najgorzej dla strony rządowej sytuacja wyglądała w lutym i marcu 2013 roku, gdy po zajęciu większości Ghouty rebelianci rozpoczęli Operację Armagedon i po przecięciu strategicznej autostrady na skraju miasta w rejonie Jobar wdarli się do wschodnich i południowych dzielnic Damaszku. Był to okres, podczas którego rebelianci kontrolowali najwięcej terenu w stolicy Syrii i wokół niej.
Losy bitwy o miasto szybko odmieniła jednak rozpoczęta niedługo później, bo pod koniec marca, kontrofensywa strony rządowej, w której rezultacie armia zatrzymała postępy rebeliantów i odzyskała inicjatywę pod Damaszkiem. Siły rządowe rozpoczęły serie ofensyw wokół miasta i do jesieni 2013 roku odzyskały sporo terenu w pobliżu takich miasta jak Adra, Otaiba czy Jdedit Artouz oraz zablokowały kluczowe drogi zaopatrzeniowe rebeliantów do Damaszku, rozpoczynając tym samym oblężenie Ghouty. Było to jedno z najważniejszych zwycięstw strony rządowej podczas całej wojny i początek końca rebelii wokół Damaszku. Od tamtej pory rebelianci nie odzyskali już inicjatywy strategicznej na froncie damasceńskim, nie wygrali już żadnej istotnej bitwy i w kolejnych latach tracili kolejne dzielnice, miasta i wioski wokół stolicy. To, jak duże postępy poczynili w tym okresie lojaliści, najlepiej obrazują te dwie mapy, z 2013 i 2016 roku.

W latach 2013, 2014 i 2015 oddziały prorządowe przeprowadziły szereg ofensywy przeciwko siłom antyrządowym  na południe od Damaszku oraz na północ, w górach Kalamun i rejonie Zabadani, natomiast rok 2016 przyniósł rebeliantom kolejne niepowodzenia, m.in. duże straty terytorialne we wschodnim i południowym sektorze Wschodniej Ghouty czy utratę kilku oblężonych obszarów w stolicy i na jej przedmieściach. W drugiej połowie roku padła broniąca się od czterech lat Darajja, a niedługo potem skapitulowała sąsiednia dzielnica Muaddamijjat. Pod koniec listopada po dwóch miesiącach walk poddał się oblężony rebeliancki bastion Chan asz-Szajch w Zachodniej Ghoucie, a w styczniu tego roku siły prorządowe po ciężkiej bitwie zmusiły do kapitulacji oddziały antyrządowe broniące się od ponad trzech lat w dolinie rzeki Wadi Barada na północ od stolicy. Część rebeliantów pochodzących z wyżej wymienionych miejsc złożyło broń, a wielu zostało przetransportowanych w porozumieniu ze stroną rządową do kontrolowanej przez rebeliantów prowincji Idlib.

W lutym tego roku armia rządowa i sojusznicze milicje zaatakowały jeden z ostatnich bastionów rebelii w stolicy kraju, czyli oblężone dzielnice Damaszku al-Kabun i Barza. Zażarte walki o te miejsca trwają już blisko dwa miesiące, podczas których lojaliści zdołali zająć pewne fragmenty obu osiedli i odeprzeć potężny kontratak islamistów wyprowadzony z dzielnicy Dżobar mający na celu przerwanie oblężenia.
Po upadku enklawy Barza-Kabun, który najprawdopodobniej już wkrótce dojdzie, kolejnym potencjalnym celem lojalistów może stać się tzw. obóz al-Jarmuk, wraz z kilkoma sąsiednimi południowymi dzielnicami Damaszku, częściowo kontrowany przez rebeliantów, a częściowo przez Państwo Islamskie, a potem Wschodnia Ghouta.

Aktualna sytuacja w Damaszku.

Lojaliści sukcesywnie i skutecznie likwidują kolejne enklawy antyrządowe w rejonie Damaszku, a oddziały odblokowane po zakończeniu jednego oblężenia są przerzucane do walki w inne miejsca na terenie miasta. Pojawia się efekt kuli śnieżnej, dochodzi do upadku kolejnych enklaw, a obszar kontrolowany przez rząd wokół Damaszku ulega coraz większej konsolidacji. Postępującą degradacje terenów kontrolowanych przez rebelie dobrze widać na załączonych wyżej mapach. Tych terenów najprawdopodobniej już nigdy nie uda się rebeliantom i islamistom odzyskać. Siły antyrządowe w regionie są zbyt słabe na odzyskanie inicjatywy strategicznej i nawet największe zgrupowanie rebelianckie we Wschodniej Ghoucie składające się z kilku ugrupowań liczących tysiące bojowników straciło w tym i zeszłym roku ok. 1/4 terytorium i dziś z trudem wytrzymuje nieustającą presję sił rządowych. Oblężone sił antyrządowe nie mogą również liczyć na odsiecz z zewnątrz, spoza Damaszku.

Siły rebelii już dawno temu przestały stanowić jakiekolwiek większe zagrożenie dla najważniejszych terenów kontrolowanych przez lojalistów na terenie Damaszku, jak np. ścisłe centrum miasta, i dziś walczą już tylko o przetrwanie. Wschodnia Ghouta będzie się bronić jeszcze długo, tysiące bojowników antyrządowych okrążonych w tym regionie nadal wykazuje dużą wolę walki, a najbardziej zaludnione i zurbanizowane tereny, tak jak np. Douma, tereny, w których najciężej jest dokonywać postępów, są dopiero przed syryjskimi żołnierzami. Jeśli jednak jej opór zostanie złamany, co w dłuższej perspektywie wydaje się nieuniknione, to będzie to potężne zwycięstwo polityczne, propagandowe i militarne strony rządowej porównywalne z zajęciem Aleppo w zeszłym roku, a także ostateczny cios dla rebeliantów wciąż jeszcze walczący w Damaszku.

Bojownik brygady FSA Martyrs Ahmed al-Abdo Forces w górach wschodniego Kalamun. 

Pustynia Syryjska i góry Kalamun.

Nieco inaczej ma się sytuacja sił antyrządowych na Pustyni Syryjskiej na wschód i południowych-wschód od Damaszku oraz w górach Kalamun na północny-wschód od stolicy. Podczas gdy siły antyrządowe w zachodniej części gór Kalamun zostały niemal doszczętnie zniszczone podczas rządowych kampanii z poprzednich latach, antyrządowe ugrupowania nadal kontrolują kilka dużych miast i wiosek w pobliżu strategicznej arterii łączącej północną i południową część kraju. Siły stacjonujące we wschodniej części gór Kalamun to przede wszystkim brygady FSA, Wolnej Armii Syryjskiej, choć sporo kontyngenty utrzymują tam także ugrupowania islamistyczne, takie jak Armia Islamska (Jaish al-Islam) czy Legion al-Rahaman (Al-Rahman Legion - obie grupy to największe ugrupowania we wschodniej Ghoucie) czy nawet dawny Front al-Nusra. Ugrupowania te koncentrują swoje wysiłki głównie na walce z Państwem Islamskim, które próbowało swego czasu dosyć agresywnej ekspansji na tereny wokół Damaszku (zarówno na te pod kontrolą przez rebeliantów, jak i te kontrolowane przez siły rządowe) i jedynie bardzo sporadycznie ścierają się z siłami lojalnymi wobec Damaszku. W grudniu te frakcje antyrządowe rozpoczęły serię operacji militarnych przeciwko siłom Państwa Islamskiego w regionie. Do ugrupowań walczących w górach Kalamun dołączyły szybko także siły antyrządowe stacjonujące na Pustyni Syryjskiej, w pobliżu granicy z Jordanią. Tamtejsze ugrupowania antyrządowe składają się wyłącznie z brygad FSA wspieranych często w różny sposób (m.in. wsparcie materiałowe i szkoleniowe) przez Jordanię i znajdujące się w stolicy tego kraju, Ammanie, a kierowane przez USA, Centrum Operacji Militarnych (MOC).

Brygady te w koordynacji z siłami z gór Kalamun przeprowadziły serię ataków przeciwko siłom IS w regionie i po trwających ponad trzy miesiące walkach zdołały je całkowicie wyprzeć z prowincji damasceńskiej i sąsiedniej prowincji Suwajda. IS straciło także szereg wiosek i szczytów górskich w górach Kalamun. W sumie rozmiar obszaru zajętego przez frakcje antyrządowe szacuje się na ok. 1800 km2, choć w większości są to jednak nadal bardzo słabo zamieszkałe obszary pustynne,  półpustynne i górzyste. Około trzystu kilometrów kwadratowych terenu i kilka wiosek kontrolowanych przez IS w płn. części prowincji Suwajada przejęły także siły rządowe. Obszar utracony przez IS nigdy nie miał strategicznego znaczenia dla organizacji, a działania tam prowadzone nigdy nie miały znaczenia priorytetowego. W obliczu szeregu porażek militarnych IS w ostatnim czasie i w sytuacji, gdy najważniejsze regiony kalifatu znalazły się pod bezpośrednim zagrożeniem, zaciekła obrona peryferyjnych i mało istotnych obszarów byłaby niecelowa, więc w ostatniej fazie kampanii część oddziałów IS wycofało się na północ i wschód bez walki.

Kampania w górach Kalamun i na Pustyni Syryjskiej nie dobiegła jeszcze jednak do końca, kolejny cel frakcji antyrządowych to trwałe połączanie obu regionów, dziś jednak pozycje rebelianckie oddziela od siebie już tylko kilkadziesiąt kilometrów pustyni wciąż jeszcze kontrolowanej przez siły IS i nie powinno być to trudnym zadaniem. To, co stanie się później nadal pozostaje niewidomą. Otworzenie nowego frontu przeciwko lojalistom rządowym wydaje się mało prawdopodobne, zerwanie niepisanego rozejmu z rządowymi i zagranie vabank, jakim byłaby np. próba udzielenia pomocy oblężonym rebeliantom z Damaszku, wydaje się być obarczone zbyt dużym ryzykiem, a i siły, jakimi rebelianci dysponują, wyglądają na zbyt małe jak na tak poważną operację. Bardziej prawdopodobnym scenariuszem wydaje się dalsze wykorzystywanie osłabienia IS i kolejna kampania przeciwko tej organizacji skierowana na wschód.




Prowincja Daraa.

Po wielu miesiącach relatywnego spokoju brutalne walki wstrząsnęły na nowo prowincją Daraa, a w szczególności jej stolicą, miastem o tej samej nazwie. Od lipca 2015 roku, miesiąca w którym załamał się Południowy Sztorm, duża operacja sił antyrządowych mająca na cel zdobycie miasta, Daraa pozostawała areną walk o bardzo niskim natężeniu. Siły antyrządowe w reszcie prowincji również nie podejmowały większych akcji ofensywnych przeciwko lojalistom, a spowodowane to było m.in. wycofaniem lub bardzo poważnym ograniczeniem wsparcia dla wielu frakcji antyrządowych po porażce Południowego Sztormu i ciężkim stratami, jakie poniosły wtedy frakcje FSA przewodzące bitwie. Sytuacja zmieniła się dopiero w tym roku, za sprawą pojawiania się nowego gracza w regionie, czyli powołanego w styczniu Hayat Tahrir al-Sham (HTS), superugrupowania dominującego w kontrolowanej niemal w całości przez siły antyrządowe prowincji Idlib, ale mającego swoje filie także w innych regionach kraju, również w Darze, gdzie prawdopodobnie nadal ustępuje jednak liczebnie mniej dynamicznemu Frontowi Południowemu FSA. Podobnie jak w Idlib, HTS w Darze wchłonęło ugrupowania związane z dawnym Frontem al-Nusra i inne ugrupowania islamistyczne i w lutym tego roku sformowało centrum operacyjne Banyan al-Marsous, po czym zaatakowało siły rządowe w stolicy prowincji.

Niebieskim kolorem oznaczono postępy sił antyrządowych. 


Operacja HTS o kryptonimie "Death Rather the Humiliation", do której potem włączyły się pozostałe elementy islamistyczne i brygady Frontu Południowego FSA, toczy się na terenie miasta Daraa, a konkretnie w szturmowanej od dwóch miesięcy dzielnicy al-Manshiyah. Jest to teren silnie zurbanizowany i przez lata silnie fortyfikowany, dlatego walki są wyjątkowo ciężkie i brutalne. Pomimo nalotów i bombardowań artyleryjskich siły antyrządowe jednak sukcesywnie, choć powolnie torują sobie drogę, często przy użyciu SVBIEDów czy ciężkich improwizowanych rakiet, przez rządowe umocnienia i wdzierają się w głąb miasta. Dziś ponad połowa dzielnicy al-Manshiyah jest już pod ich kontrolą, a po postępach z ostatnich dni upadek całego dystryktu wydaje się całkiem prawdopodobny.

Bojownicy IS podczas walk z rebeliantami w Darze.
Dosyć ciekawym epizodem, choć raczej pozbawionym znaczenia w szerszej skali, była ofensywa przeciwko rebeliantom podjęta przez stowarzyszone z Państwem Islamskim ugrupowanie Khalid ibn al-Walid Army w południowo-zachodnim rogu prowincji. Khalid ibn al-Walid Army to niewielkie, ale dobrze zorganizowane i prężnie działające ugrupowanie, które stworzyło na terenie kilku wiosek i miast w prowincji Daraa coś, co można by określić "małym kalifatem", chronionym z jednej strony przez granice sąsiednich państw, a z drugiej przez naturalne ukształtowanie terenu. Ugrupowanie powstało w zeszłym roku z połączenia dwóch frakcji dżihadystycznych, które sympatyzowały z IS i podjęły już wcześniej ofensywę przeciwko rebeliantom, lecz nie zdołały wtedy utrzymać znacznych zdobyczy terytorialnych. W lutym tego roku tydzień po rozpoczęciu ofensywy HTS na Darę, Khalid ibn al-Walid Army ponownie zaatakowało dokładnie te same pozycje rebeliantów co rok temu i po szybkiej ekspansji podwoiło swoje terytorium, zajmując kilka miast i wiosek. Bojownicy al-Walid Army wykorzystali prawdopodobnie dyslokację części sił rebelianckich do walki z lojalistami w Darze, sam wpływ ich ataku na przebieg ofensywy koalicji Banyan al-Marsous jest jednak nieznany. Rebelianci wydzieli później pewne siły, raczej niezaangażowane w ofensywę w Darze, i podejmowali próby odzyskania terenu, ale zakończyły się one niepowodzeniem i od dłuższego czasu ten front jest już mało aktywny.

Interaktywna mapa Syrii - link.
Mapa Syrii i Iraku - link.

Tereny zajęte przez IS w Darze.


1 komentarz:

  1. Fantastycznie piszesz. Szczegółowo, przystępnie i obiektywnie. Oby więcej i częściej.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń